Przedstawiając w listopadzie plan finansowy miasta na 2017 r., Tadeusz Truskolaski nazwał go "budżetem dziesięciolecia". Głównie dlatego, że jest to 10. plan, który podpisał, ale też dlatego, że pierwszy raz wydatki przekroczą 2 mld zł. W dużym stopniu tę kwotę pochłoną inwestycje, których zaplanowano aż 161.
- Wchodzimy na nowe tory. W ciągu ostatnich 2 lat duże inwestycje były kończone. Teraz rozpisano nowe przetargi, świadczy to o tym, że jest to budżet prorozwojowy, proinwestycyjny, budżet odważny – mówił w listopadzie Tadeusz Truskolaski.
Pierwsza runda bezkrwawa
W poniedziałek (12.12) podczas sesji rady miasta odbyło się pierwsze czytanie projektu planu finansowego na rok 2017. Prócz ponad 2 mld zł wydatków, przewiduje on prawie 1 mld 900 mln zł dochodów, wśród których znalazło się 309 mln zł dotacji unijnych. Deficyt zaplanowano na poziomie 165 mln zł.
- Mam nadzieję, że pierwsze czytanie budżetu nie będzie demolowaniem budżetu – podsumował swoje wystąpienie Tadeusz Truskolaski. - Nie ma budżetu idealnego, ale ten jest dobry lub bardzo dobry.
Demolowania nie było, choć oczywiście nie wszyscy się z opinią prezydenta zgadzają. Radni Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, że budżet ma dużo mankamentów i już zapowiedzieli zgłoszenie kilkudziesięciu poprawek.
- Przygotowany budżet jest właściwie budżetem ratunkowym. W tym budżecie nie ma prawie żadnych nowych inwestycji. Jeśli chodzi o inwestycje drogowe, to zaledwie 4 niewielkie uliczki o charakterze łączników – mówi Tomasz Madras, przewodniczący komisji finansów z PiS.
Poprawki, które mają zamiar zgłosić, będą dotyczyć głównie instytucji kultury, organizacji pozarządowych i sportowych oraz wydatków socjalnych. Dotyczyć mają także inwestycji, szczegółów jednak na razie brak.
- Będą dotyczyć na pewno tych inwestycji które wyszły od rad osiedli. Celem systemowym naszego miasta powinno być słuchanie w większym stopniu tego co mówią mieszkańcy, a jednym z takich kanałów są właśnie rady osiedli – tłumaczy Tomasz Madras.
Będzie drugie czytanie i może kolejne
Prezydent Truskolaski nie przejmuje się zapędami radnych PiS. Według niego, jakiegokolwiek budżetu by nie przygotował, to i tak zostanie on skrytykowany.
- Najważniejsze jest to, co powiedzą mieszkańcy naszego miasta. Jest to budżet mega proinwestycyjny. Jeszcze nigdy nie było ponad 600 mln zł przeznaczonych na inwestycje – odpowiada na zarzuty prezydent. - Wiadomo, że elementem negatywnym jest potrzeba zaciągnięcia kredytu, ale wynika to z faktu, że ponad 300 mln zł otrzymamy z Unii Europejskiej. Gdyby nie ciężar kredytu, nie moglibyśmy zrealizować wielu inwestycji. Środki popłynęłyby do innych miejsc na ścianie wschodniej – dodaje.
Ostatecznie radni przegłosowali doprowadzenie do drugiego czytania, które prawdopodobnie odbędzie się 19 grudnia. Nie jest jednak powiedziane, że wtedy budżet zostanie przegłosowany, ponieważ zgodnie z ustawą, jest na to czas do końca stycznia przyszłego roku.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl