Planowane na godz. 15 rozpoczęcie meczu pokrzyżowała burza i nawałnica, która zawisła nad Krakowem. Zespoły wybiegły na boisko dopiero, ponad dwie godziny później, po tym jak minęły regulaminowe 30 minuty od ostatniego pioruna. Dodatkowo murawa wymagała szybkiej konserwacji - osuszenia, szczególnie w miejscach gdzie wymalowane musiały zostać linie.
Rozgrywane w ekstremalnych warunkach spotkanie w pierwszej połowie było bardzo wyrównane. Jako pierwsi punktowali gospodarze. Po pierwszym, z trzech tego dnia, przyłożeniu biegowym ich rozgrywającego Filipa Mościckiego. Jeszcze przed przerwą, grający z meczu na mecz coraz lepiej białostoczanie zdobyli przyłożenie i na przerwę zespoły zeszły przy wyniku remisowym.
W trzeciej kwarcie przestał funkcjonować atak przyjezdnych, a w formacji ofensywnej krakowian prym zaczął wieść running back Dawid Rechul. Białostoczanie nie mogli znaleźć recepty na jego doskonałe biegi. Trzecią część gry okrasili zdobyciem 16 punktów z rzędu. W odpowiedzi drużyna z Podlasia zdobyła tylko jeden touchdown i przed ostatnią kwartą krakowianie prowadzili ośmioma punktami.
Kropkę nad i w czwartej kwarcie postawił Mościcki niwecząc nadzieje gości na wygranie tego spotkania. Po czterech godzinach walki poprzedzonych dwoma godzinami oczekiwania Tygrysy odniosły zasłużone zwycięstwo 32:16. Po godz. 21, w świetle reflektorów, zespoły opuściły murawę.
Na pochwałę zasługuje postawa obu drużyn. Mimo mocnych przesłanek niewskazujących na to, że mecz może w ogóle może się rozpocząć drużyny cierpliwie czekały do pierwszego gwizdka, a po nim zagrały z pełnym zaangażowaniem i poszanowaniem rywala.
- W drugiej kwarcie byliśmy na wysokiej fali, dlatego żałowaliśmy, że pierwsza połowa zakończyła się. W drugiej połowie to oni zdominowali mecz. Nasz atak się zablokował, a obrona przestała funkcjonować - skomentował mecz Rafał Bierć, prezes Lowlanders Białystok.
W ofensywie Tygrysów wyróżnili się Dawid Rechul, Filip Mościcki i Krzysztof Chrzanowski. Dobrze zagrali też Tomasz Wełna i Piotr Jaszczyński. Obaj wystąpili na nietypowej dla siebie pozycji - w linii ofensywnej. Dodatkowo, skutecznie zagrali w drugiej linii obrony.
Wśród pokonanych najjaśniejszymi postaciami byli running backowie Michał Maksimowicz i Vadim Sikorski. Obaj popisywali się efektowymi i finezyjnymi, nierzadko okraszanymi przeskakiwaniem rywali rajdami.
Swój kolejny mecz ligowy Lowlanders rozegrają 28 maja. W ważnym dla układu dolnej części tabeli spotkaniu podejmą Bielawa Owls.
Dom-Bud Kraków Tigers - Lowlanders Białystok 32:16 (8:0, 0:8, 16:8, 8:0).
I kwarta
8:0 przyłożenie Filipa Mościckiego po 5-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Dawid Rechul)
II kwarta
8:8 przyłożenie Tomasza Zubryckiego po 15-jardowej akcji po podaniu Damiana Kołpaka (podwyższenie za dwa punkty Vadim Sikorski)
III kwarta
14:8 przyłożenie Filipa Mościckiego po 25-jardowej akcji biegowej
16:8 dwa punkty za obrony Tigers po błędzie Lowlanders przy akcji powrotnej po wykopie
18:8 dwa punkty dla obrony po powaleniu rozgrywającego gości w jego polu punktowym
24:8 przyłożenie Krzysztofa Chrzanowskiego po 25-jardowej akcji po podaniu Filipa Mościckiego
24:16 przyłożenie Macieja Maksimowicza po 50-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Maciej Maksimowicz po podaniu Damiana Kołpaka)
IV kwarta
32:16 przyłożenie Filipa Mościckiego po 26-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Dawid Rechul)