Choć o tym, że nie wolno śmiecić jesteśmy uczeni już od przedszkola, to jednak wiele osób o tym zapomina i nie potrafi zabrać ze sobą własnych śmieci. Problem ten możemy zaobserwować wszędzie, nawet w rezerwatach przyrody, parkach narodowych czy krajobrazowych.
W ostatnich dniach pracownicy podlaskich parków narodowych i krajobrazowych, jak co roku spotkali się na wiosnę nad Biebrzą i tym razem płynąc kajakami posprzątali rzekę.
"Sprzątnęliśmy trochę, bo słowo "toniemy" odmienić można na wszystkie sposoby. TONIEMY w śmieciach, królują puszki i plastikowe butelki. Jest też szkło pływające… Strach pomyśleć, ile tego leży na dnie. Prawie tonę śmieci zebraliśmy. Co ważne, TO NIE MY – to nie my śmiecimy, ale śmieci przybywa. Sporo z nich to pozostałości wędkarskie: opakowania po robakach i zanętach" - przekazuje za pośrednictwem mediów Bogdan Browarski z Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Jego zdaniem, bycie pracownikiem parków narodowych i krajobrazowych to zaszczyt i obowiązek.
"Zaszczyt, bo można oglądać widoki i spektakle przyrody tak unikatowe i niepowtarzalne, że opisać ich nie sposób. I obowiązek - obowiązek opieki nad najcenniejszymi obszarami w Polsce. To tylko niewielki procent powierzchni kraju, ale to ten najważniejszy skrawek. Oprócz oczywistego faktu, że to co wyrzucone do wody trafi z powrotem na nasz stół, trzeba też wiedzieć, że Biebrza łączy się z wodami całego świata. I tak, nasze śmieci sławią nas w całym świecie. Płyną do Narwi, do Wisły, a stamtąd do Bałtyku, dalej jest tylko Ocean" - informuje BbPN.
Niestety nadal wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że każdy wrzucony do rzeki odpad może się okazać śmiertelną pułapką dla wielu stworzeń.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl