We wtorek (6.02) po południu do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) zadzwoniła kobieta. Prosiła o kontakt ze swoim dzielnicowym. Przekazała policjantowi niepokojącą informację o swojej córce, która przebywała w Białymstoku.
Z relacji matki wynikało, że od poniedziałku (5.02) wieczorem nie miała ona kontaktu z 24-latką, a podczas ich ostatniej rozmowy dziewczyna powiedziała, że jej życie jest bez sensu. Kobieta dodała również, że córka nie pojawiła się na zaplanowanych zajęciach. Po uzyskaniu tych informacji funkcjonariusze przekazali wiadomość do Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Na osiedle Piaski skierowany został patrol. Niestety, mimo wielokrotnego dzwonienia domofonem, a następnie stukania w drzwi wskazanego mieszkania, nikt nie odpowiadał. W pewnym momencie mundurowi usłyszeli dźwięk świadczący o tym, że w mieszkaniu ktoś przebywa. Zaczęli przekonywać tę osobę do otwarcia drzwi. Po chwili udało się.
W mieszkaniu zastali samą 24-latkę. Okoliczności wskazywały na to, że w ostatniej chwili uratowali młodą kobietę. Kontakt z nią był ograniczony, nie reagowała na zadawane pytania. Na szczęście trafiła pod opiekę lekarzy.
monika.zysk@bialystokonline.pl