Skutki inflacji są dotkliwe dla wszystkich Polaków. Każdy zauważa wzrost cen w sklepach, co dotyczy nie tylko produktów spożywczych. Więcej płacimy także na stacjach paliw. Duży problem mają też kredytobiorcy, których raty drastycznie wzrosły.
- Rosnąca inflacja, drożyzna w sklepach, drożyzna na stacjach paliw, ale też horrendalne raty kretów, to rzeczywistość polskich rodzin, to rzeczywistość Polaków. Niestety rząd Mateusza Morawieckiego nie robi praktycznie nic, by zapobiec skutkom inflacji, drożyzny i rosnącym ratom kredytów. Dlatego dzisiaj, jako opozycja wychodzimy z pakietem ratunkowym. Pakiet ten został zaprezentowany przez Donalda Tuska na ostatniej radzie krajowej Platformy Obywatelskiej i w najbliższym czasie zostanie złożony w sejmie przez posłów Koalicji Obywatelskiej – mówi poseł na sejm RP Krzysztof Truskolaski.
Podwyżki dla sektora publicznego
We wspomnianym pakiecie znajdują się trzy propozycje. Pierwsza z nich to 20% podwyżki dla pracowników sektora publicznego, z wyjątkiem stanowisk kierowniczych.
- Powiedzmy to wyraźnie, nie będzie silnego państwa bez dobrze wynagradzanego sektora publicznego. O kogo chodzi? Oczywiście nie o stanowiska kierownicze, a o ratowników, nauczycieli, pielęgniarki, ale również pomoc administracyjną, także w szkołach - te osoby, które najmniej zarabiają, a są podstawą polskiej przyszłości – wyjaśnia Truskolaski.
Stała rata
Kolejna propozycja to pomoc dla kredytobiorców. W ostatnim czasie dużo mówi się o wzroście rat i pojawiającym się w związku z tym problemem z płatnościami.
- Rada Polityki Pieniężnej spóźniła się z decyzjami, aby tę inflację, którą mamy już na poziomie 11% zatrzymać wcześniej. Ta inflacja jest coraz wyższa, a co za tym idzie, rosną stopy procentowe. Jak widać, działania Rady Polityki Pieniężnej niestety nie zatrzymały inflacji – wyjaśnia Truskolaski.
Politycy proponują, by rata kredytu nie była wyższa niż ta, jaką mieli w grudniu 2021 r.
- Każdy będzie płacił tyle, na ile się praktycznie z bankiem umawiał. Nikt się nie spodziewał, że Rada Polityki Pieniężnej się obudzi i zacznie podnosić tak nagle i drastycznie stopy procentowe – mówi Truskolaski.
Wypuszczenie obligacji
Trzecia propozycja opozycji dotyczy obligacji antydrożyźnianych, które miałyby zachęcić Polaków do oszczędzania. Zdaniem polityków, teraz wiele osób wręcz wyzbywa się tego, co odłożyło, a to szkodzi gospodarce.
- Problem z inflacją polega na tym, że uderzy ona nie tylko w realną wartość dochodów, nie tylko obniża naszą zdolność do zakupu towarów, ale też niszczy nasze oszczędności. Dzisiaj mamy inflację wynoszącą 11%, a banki oferują oprocentowanie lokat na poziomie 2-3%. Każdego miesiąca każdy, kto cokolwiek oszczędził traci około 9% wartości z nich. To jest rujnujące też dla gospodarki, bo ucieczka ludzi od oszczędności, to też kolejny mechanizm, który zwiększa inflację – mówi poseł Robert Tyszkiewicz.
Rząd miałby wyemitować dwuletnie obligacje, które będą mogły być nabywane przez zwykłych obywateli za maksymalnie 50 tys. zł. Obligacje miałyby być oprocentowane na poziomie inflacji.
- Od momentu zakupu tych obligacji, do momentu ich wykupienia realne oprocentowanie będzie równe inflacji, która w tym czasie funkcjonowała. Daje to gwarancję, że przynajmniej część oszczędności Polaków nie straci w ciągu najbliższych dwóch lat na wartości. To jest kluczowa podstawa, by zachęcić do oszczędzania – wyjaśnia Tyszkiewicz.
Obligacje miałyby być do kupienia w każdym banku, można byłoby je wykupić w dowolnym momencie.
- Apelujemy do rządu o poparcie tego projektu – mówi Tyszkiewicz. – Jeżeli nie ogarniemy tej inflacji, to nasza gospodarka zacznie kuleć – dodaje.
justyna.f@bialystokonline.pl