0:2, 1:3, 0:4 – tak rozpoczęła rozgrywki 2016/2017 Olimpia Zambrów w II lidze. Zespół prowadził wtedy Zbigniew Kaczmarek, którego tymczasowo zastąpił później Sławomir Majak. Jednak dopiero przyjście do klubu kolejnego szkoleniowca – Piotra Rzepki – przyniosło zamierzony efekt. Zamierzony to niefortunne określenie, bo chyba nikt – ani władze drużyny, ani kibice – nie spodziewał się, że nadejdą dla Zambrowa aż tak udane tygodnie.
W październiku Olimpia zagrała 5 meczów. 4 wygrała i 1 zremisowała, przy czym strzeliła 9 goli, a straciła tylko 3. W całej II lidze nie było w minionym miesiącu lepszej ekipy od podlaskiego zespołu. Jakby tego było mało, klub z Zambrowa taki wynik wykręcił z nie byle jakimi zespołami. Grał bowiem m.in. z Rakowem Częstochowa, który na własnym obiekcie wygrywał wszystko aż do meczu z Olimpią, która potrafiła na południowym-zachodzie kraju zremisować, a także z Odrą Opole, której przez kilkanaście kolejek nikt nie mógł pokonać. Zrobił to dopiero Piotr Rzepka i spółka.
Aktualnie Olimpia jest w tabeli na 6. miejscu. W przypadku pokonania w weekend imienniczki z Elbląga i korzystnych wyników na innych stadionach, drużyna z Zambrowa może wskoczyć na lokatę premiowaną grą w barażach o I ligę. Choć nikt w klubie nie mówi o szturmie na zaplecze Ekstraklasy, to wizja nadarzającej się okazji na historyczny sukces gdzieś z tyłu głowy wielu osobom związanym z Olimpią się przewija. Kto by miesiąc temu przypuszczał, że podlaski klub będzie miał prawdopodobnie aż tak spokojną zimę.
rafal.zuk@bialystokonline.pl