Okrągłe, prostokątne czy w kształcie aniołka. Wybór zniczy jest coraz większy

2017.10.15 13:48
Od wielu lat na kilka tygodni przed 1 listopada w sklepach panuje "zniczomania". Producenci prześcigają się w propozycjach lampek, które mają być zapalone na grobach bliskich. Wybór jest ogromny. Niektórzy już ruszyli na zakupy.
Okrągłe, prostokątne czy w kształcie aniołka. Wybór zniczy jest coraz większy
Fot: Justyna Fiedoruk

Wybór zniczy jest ogromny

Okrągłe, prostokątne, w kształcie serca, aniołka, stożka i wiele innych. W sklepach pojawiły się znicze. Ich kształty i wykonanie mogą zadziwiać. Wybór jest ogromny. Także materiały, z których zostały zrobione są różne - plastikowe i szklane - to te najpopularniejsze, jednak można znaleźć też lampki z kamienia czy metalu. W zależności od wkładu znicze mogą się palić nawet kilka miesięcy.

- Mieszkam daleko, więc rzadko mam możliwość odwiedzenia grobów moich bliskich. Dlatego kupuję duże znicze, które będą się długo paliły. To taka trochę chyba rekompensata mojej nieobecności na cmentarzu w ciągu roku - mówi Maria Krygier, spotkana na białostockim cmentarzu miejskim.

Popularnością cieszą się też znicze na baterie. Zamiast typowego wkładu z woskiem i knota, który należy podpalić mamy w środku diodę led (zazwyczaj żółtą lub czerwoną). Znicz ten może być używany wielokrotnie, wystarczy tylko raz na jakiś czas wymienić baterie. Nie wszyscy są jednak przekonani do tego pomysłu.

- Ja wolę tradycyjne znicze. Teraz są takie wymyślne, nie podoba mi się to. Cmentarz to nie jarmark. Dawniej kupowało się proste, odkryte znicze z takim grubym knotem. Z daleka było widać, że się pali i nadawało to jakiś taki spokojny klimat, jaki właśnie powinien w tym miejscu być. Obserwując co się teraz dzieje, to widać, że zrobił się z tego po prostu niezły biznes. Ludzie zapominają, że nie przychodzą na cmentarz pogadać, pokazać nowy płaszcz czy kapelusz i licytować się z innymi kto kupił ładniejszy znicz, albo kwiatek. Zanikają, gdzieś te nasze piękne tradycje, a szkoda - mówi Ludmiła Więcław, kupująca znicze w jednym z białostockich marketów.

Białostoczanie stawiają na tradycję

Od kilku lat nowością wśród zniczy są też takie, które mają pozytywkę. Można więc usłyszeć różne melodyjki. Białostoczanie są jednak tradycjonalistami i niekoniecznie podoba im się taki pomysł:

- Trochę powagi, bo takie zabawki to raczej nie do takiego miejsca. Czego to ludzie nie wymyślą. Ale biznes, jest biznes. - mówi Kamil Matuszewski, spotkany pod białostockim cmentarzem miejskim.

- Znicze z pozytywką? Naprawdę takie są? To chyba dla żartu, nie wierzę, że ktoś odważyłby się przynieść coś takiego na grób bliskiej osoby. To taki brak szacunku dla zmarłego i w ogóle dla wszystkich odwiedzających cmentarz - dodaje Monika Tarnowska.

Ceny zniczy zależą przede wszystkim od wkładów jakie się w nim znajdują i co za tym idzie - długości palenia się. Na to - ile zapłacimy ma też oczywiście wpływ wielkość i kształt (im bardziej wymyślny, tym lampka jest droższa). Najtańszy lampion kosztuje niespełna złotówkę, najdroższy - nawet kilkadziesiąt zł.

- Kupuję różne znicze i te tanie, i te drogie. Na groby bardzo bliskich osób stawiam te większe. Ogólnie co roku wydaję na nie około 100 zł. Do tego dochodzą kwiaty, najbardziej lubię żółte chryzantemy - tłumaczy Zofia Andruk, robiąca zakupy w białostockim markecie.

Oblężenia wśród półek ze zniczami jeszcze nie ma, jednak już da się zauważyć wzmożony ruch. Najwięcej kupujących z pewnością będzie pod koniec miesiąca.

Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl

880 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39