Do Komisariatu Policji II w Białymstoku zgłosiła się kobieta, która poinformowała policjantów o kradzieży pieniędzy z konta jej córki. Pokrzywdzona 25-latka, która przebywała za granicą, zauważyła, że ktoś dziewięciokrotnie płacił jej kartą za zakupy. Wykonał transakcje na kwotę ponad 300 zł. Zgłaszająca dodała, że karta została w mieszkaniu, które wynajmowała z mężczyzną. Dzięki tej informacji śledczy z białostockiej dwójki błyskawicznie ustalili podejrzanego o te przestępstwa.
Okazał się nim 34-letni współlokator pokrzywdzonej. W międzyczasie wyszło na jaw, że z zabezpieczonego pokoju kobiety oprócz karty bankomatowej zniknęły między innymi laptop, głośniki, a nawet konserwy mięsne.
25-latka oszacowała straty na blisko 7 tys. zł.
Do zatrzymania podejrzanego doszło w tym tygodniu. Kryminalni zapukali do jednego z domów na osiedlu Dojlidy, gdzie mieszkała jego rodzina. Mundurowym drzwi otworzył zaskoczony 34-latek. W trakcie przeszukania, kryminalni znaleźli większość skradzionych przedmiotów, między innymi sprzęt elektroniczny oraz kartę bankomatową. Wróciły już one do właścicielki.
Mężczyzna usłyszał łącznie 10 zarzutów, jeden kradzieży z włamaniem do pokoju oraz 9 zarzutów kradzieży z włamaniem na konto bankowe.
Decyzją sądu 34-latek trafił na 3 miesiące do aresztu. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
paulina.gorska@bialystokonline.pl