W miniony weekend dyżurny białostockiej Komendy Miejskiej Policji, tuż po godz. 14.00, został zaalarmowany o awanturujących się mężczyznach w jednym ze sklepów przy ul. Warszawskiej.
- Informacja ta natychmiast trafiła do policjantów pełniących tego dnia służbę. Na miejscu błyskawicznie pojawili się mundurowi z "patrolówki" oraz dzielnicowi z białostockiej "trójki", którzy zatrzymali dwóch awanturników - powiadomiła Komenda Miejska Policji w Białymstoku.
Grozili pracownicy i zdemolowali sklep
Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że mężczyźni weszli do sklepu, gdzie chcieli sprzedać pracownicy słodycze. Gdy ta się nie zgodziła, 33- i 34-latek zaczęli grozić kobiecie i demolować sklep.
Następnie wyszli z lokalu. Wtedy to młodszy z nich chwycił za leżącą na chodniku cegłę i z impetem uderzył w szybę zaparkowanego przed budynkiem samochodu. Jeden z mężczyzn uszkodził też drzwi pojazdu.
Mundurowi przy mężczyznach znaleźli również odzież pochodzącą z kradzieży (do której doszło tego samego dnia w jednej z białostockich galerii). Wartość skradzionych ubrań została oszacowana na kwotę ponad 500 zł.
Bracia z bogatą przeszłością kryminalną
Wyszło także na jaw, że młodszy z zatrzymanych braci był poszukiwany listem gończym. Policjanci ustalili również, że mężczyźni dopuścili się jeszcze jednego przestępstwa. Okazało się, że dokonali rozboju. Bracia najpierw wspólnie ze znajomym spożywali alkohol w jednym z bloków na osiedlu Bema, a później go pobili. A gdy ofiara była już bezbronna, okradli ją. Ich łupem padły: telefon komórkowy, złota obrączka oraz czapka. Obaj zatrzymali usłyszeli zarzuty w warunkach recydywy.
Decyzją sądu najbliższe miesiące spędzą w areszcie.
24@bialystokonline.pl