Od 1 marca, pasażerowie Białostockiej Komunikacji Miejskiej będą mogli skorzystać z nowych biletów wieloprzejazdowych. Pojawi się aż 5 nowych opcji, które pozwolą na jednym bilecie nawet kilkukrotnie się przesiadać, co dotychczas było w Białymstoku właściwie niemożliwe.
Rodzaje i ceny nowych biletów
- 20-minutowy – bilet papierowy: 2 zł (normalny) i 1 zł (ulgowy); z e-karty: 1,90 zł i 0,95 zł;
- 40-minutowy – bilet papierowy: 2,80 zł i 1,40 zł; z e-karty: 2,70 zł i 1,35 zł;
- 60-minutowy – bilet papierowy: 3,60 zł i 1,80 zł; z e-karty: 3,50 zł i 1,75 zł;
- 24-godzinny szkolny grupowy: 30 zł;
- 3-dniowy weekendowy grupowy (dla 5 osób): 40 zł.
Bilety wieloprzejazdowe będzie można zakupić od 1 marca, nie obowiązują one jednak w strefie II, III i IV (G2, G3 i G4). Trzeba też pamiętać, że bilety z e-karty będą uruchomione w terminie późniejszym. Dostępne za to będą w aplikacjach mPay i Skycash.
Dodatkowo zmieni się też nazwa biletu, który można kupić u kierowcy. Od tej pory będzie się on nazywał biletem ostatniej szansy. W użyciu pozostaną także stare rodzaje biletów jednoprzejazdowych, ale też np. bilet dobowy, który jako jedyny do tej pory uprawniał do przesiadek.
Potrzeby rozbieżne z kalkulacjami
Istniało ryzyko, że nie uda się wprowadzić biletów do sprzedaży już w marcu. Zmiany zostały uchwalone przez radę miasta dopiero pod koniec stycznia.
- Wprowadziliśmy bilety wieloprzejazdowe, a byliśmy ostatnim miastem, który takich biletów nie posiadało. Ta zmiana wynikała z potrzeb białostoczan. Mieszkańcy wielokrotnie nas prosili, żeby wprowadzić nawet te bilety krótkookresowe, ale wieloprzejazdowe – mówił wówczas radny Marek Chojnowski (PiS), inicjator zmian.
Przedstawiciele miasta z chłodnym optymizmem podchodzili do tych zmian. Istnieje bowiem ryzyko, że zmniejsza się wpływy z biletów do kasy miasta.
- Jeśli nowe rodzaje biletów spowodują, że mieszkańcy będą chętniej korzystali z komunikacji miejskiej, to wtedy skutki mogą być pozytywne. Z danych statystycznych wynika jednak, że większość przejazdów trwa poniżej 20 minut, wtedy te nowe, tańsze bilety mogą spowodować, że pojawi się dodatkowy deficyt w komunikacji miejskiej. Nie chcielibyśmy, żeby odbiło się to na jakości komunikacji – oceniał zastępca prezydenta Adam Poliński.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl