Zaniedbania w dokumentowaniu przyjęć pacjentów bez ich zgody Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła niemal wszędzie. W historii chorób przyjętych na podstawie orzeczenia sądu nie odnotowuje się informowania zatrzymanych o przyczynach hospitalizacji i planowanym leczeniu. Domniemanie, że zrobił to sąd nie może tłumaczyć braku informacji udzielonej przez lekarza.
Niewłaściwie dokumentowane są także przypadki stosowania przymusu bezpośredniego. Lekarze nie odnotowują badań uzasadniających zastosowanie lub przedłużenia przymusu, brakuje podstawowych informacji dotyczących jego czasu i rodzaju. Zdarza się, że wbrew prawu przymus zlecany jest od razu na 24 godziny (zamiast na 4 godziny, z możliwością przedłużenia po ponownym badaniu lekarskim). NIK podkreśla, że staranne prowadzenie historii chorób ma szczególne znaczenie w przypadku pacjentów z zaburzeniami psychicznymi. Przymus bezpośredni stanowi bowiem najbardziej drastyczną formę pogwałcenia nietykalności osobistej i luki w dokumentacji nie mogą być tłumaczone przeoczeniem, a tak właśnie najczęściej wyjaśniali je lekarze.
W kontrolowanych szpitalach i oddziałach psychiatrycznych odnotowano w stosunku do 2007 r. poprawę, szczególnie w zakresie dostępu do informacji oraz diagnostyki i leczenia chorób współistniejących. Nadal jednak aż 70% skontrolowanych sal było nieprzystosowanych lub niewystarczająco przystosowanych do specyfiki leczenia psychiatrycznego. Często nie przestrzegano podstawowych wymogów: łóżka nie były dostępne z trzech stron, a odstępy pomiędzy nimi nie zapewniały swobodnego dostępu do pacjentów. Połowa oddziałów była zaniedbana: ściany były brudne, okna nieszczelne, a w toaletach brakowało papieru toaletowego. W połowie oddziałów warunki pogarszały dostawki (łóżka umieszczane były także na korytarzach lub w świetlicach).
Wszyscy pacjenci wymagający pilnego leczenia szpitalnego byli przyjmowani na bieżąco, nawet gdy brakowało miejsc. NIK sygnalizuje jednak znaczne problemy z przyjęciami planowymi. Np. na oddziale leczenia uzależnień trzeba w skrajnych wypadkach czekać blisko dwa lata (659 dni w Krakowie), a na oddziale psychiatrii sądowej - do 726 dni (w Lublinie).
Wciąż za mało jest Rzeczników Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego. Obecnie działa ich 24, choć powinno być 50. Przypisanych na stałe rzeczników ma tylko 35% zakładów. W efekcie nie wszyscy pacjenci mogą skorzystać z ich pomocy. Powodów jest wiele: od braku pieniędzy na nowe etaty i wynagrodzenia, po zbyt małą liczbę chętnych z odpowiednimi kwalifikacjami.
ewelina.s@bialystokonline.pl