Kryzys ekonomiczny i związany z niżem demograficznym spadek liczby uczniów sprawia, że gminy, chcąc zaoszczędzić, likwidują prowadzone przez siebie szkoły. Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę 119 takich przypadków w latach 2011-2013 Mimo pozytywnej oceny całego procesu NIK dopatrzyła się wielu niepokojących zjawisk.
Gminy szukają oszczędności, nie biorą pod uwagę dobra uczniów
Zdaniem Izby, podejmując decyzje o likwidacji szkół, gminy kierowały się przede wszystkim względami ekonomicznymi, a w mniejszym stopniu troską o poprawę warunków kształcenia. Każdy samorząd w pierwszym roku likwidacji oszczędzał na nim średnio 286 tys. zł.
Dzieci, których szkoły zostały zamknięte, albo były przenoszone do innych placówek gminnych, albo pozostawały uczniami szkół tworzonych dokładnie w miejscu szkół likwidowanych. W ostatecznym rozrachunku kontrola NIK wykazała, że dla wielu uczniów zmiana szkoły skutkowała jednak poprawą warunków nauki. Szkoły gminne przejmujące uczniów były średnio pięć razy większe pod względem liczby uczęszczających tam dzieci niż szkoły likwidowane. Przenosiny wymagały więc od dzieci dostosowania się do nowego otoczenia. Jednak szkoły te zapewniały jednocześnie dużo większy komfort i możliwości, m.in. nauczanie bez międzyrocznikowego łączenia klas, a także łatwiejszy dostęp do zaawansowanych pomocy szkolnych, świetlicy czy biblioteki.
Zmianą niekorzystną dla uczniów było natomiast w wielu wypadkach wydłużenie drogi do szkoły. Jednak we wszystkich kontrolowanych gminach zagwarantowano im bezpłatny transport lub refundację kosztów dojazdu.
Mniejsze zarobki dla nauczycieli
W badanym okresie z likwidowanych szkół zwolniono 1179 pedagogów, którym w ramach odpraw wypłacono 7 mln zł. Blisko 40% zwolnionych nauczycieli podjęło pracę w szkołach gminnych przejmujących uczniów. Dalszych 19% znalazło zatrudnienie w szkołach tworzonych w miejsce likwidowanych placówek.
Korzyści finansowe gmin z likwidacji szkół osiągane są więc także m.in. kosztem pogorszenia pozycji ekonomicznej części nauczycieli. Dla grupy, która znalazła zatrudnienie w szkołach przejmujących uczniów, nic się nie zmieniło. Jednak ci nauczyciele, którzy pozostali w szkołach nowo utworzonych, stracili przywileje dotyczące warunków zatrudnienia i płacy wynikające z Karty Nauczyciela. NIK podkreśla, iż w ten sposób pojawia się w oświacie nowy mechanizm: zróżnicowanie statusu nauczycieli pracujących w tej samej gminie.
Jak wynika z ustaleń kontroli, we wszystkich nowo utworzonych placówkach nauczyciele pracowali średnio 23 godziny tygodniowo, czyli o 5 godzin więcej niż w szkołach prowadzonych przez gminy, a ich wynagrodzenie wynosiło średnio 60% wcześniejszych zarobków.
malgorzata.c@bialystokonline.pl