Miał zalogować się na konto innej osoby i poprosić 3 osoby o pożyczkę w wysokości 510 zł. W dwóch wypadkach Robertowi K. cel udało się osiągnąć. W sierpniu tego roku sąd I instancji uznał oskarżonego za winnego i wymierzył mu karę 1 roku pozbawienia wolności.
Robert K. nie przyznaje się do winy. W środę (28.12) w sądzie okręgowym w Białymstoku rozpatrywano jego apelację. Samego oskarżonego na sali nie było. Jego obrońca argumentował, że nie ma dowodu na to, że to jego klient namawiał do udzielenia pożyczki.
Wniesiono o uniewinnienie oskarżonego lub ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia sądowi I instancji. Gdyby natomiast sąd nie przychylił się do argumentacji, wniesiono by o zmianę kwalifikacji prawnej na czyn z art. 286 § 3 kk "W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Prokurator nie zgadza się z wnioskiem obrony, wnosząc o utrzymanie wyroku pierwszej instancji:
- Argumentacja przedstawiona przez obronę w apelacji sprzeczna jest z zasadami logiki doświadczenia życiowego. Tak naprawdę obrońca nie odniósł się do głównego dowodu, jaki został uzyskany w sprawie. Nie znaleźliśmy odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie na rachunek Roberta K. wpłynęły kwoty, które pochodziły z przestępstw oszustwa – mówił prokurator Piotr Karol Bilewicz.
Według oskarżyciela, jedyną osobą, która mogła czerpać korzyści z przestępstwa, jest Robert K. Nie ma bowiem wątpliwości co do tego, że konto bankowe należało do niego, gdyż sam je zakładał i nie było do jego zarządzania ustanowionego żadnego pełnomocnika.
Sędzia Dariusz Orłowski odroczył wydanie wyroku do 30 grudnia.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl