Adam Andruszkiewicz na koniec zeszłego roku został niespodziewanie mianowany wiceministrem cyfryzacji. Od tamtej pory nie cichną komentarze w tej sprawie. Najpierw podnoszono brak kompetencji posła, który z cyfryzacją do tej pory nie miał wiele wspólnego. Jest on bowiem absolwentem stosunków międzynarodowych, a w swoim CV nie może się pochwalić zatrudnieniem na stanowisku, które mogłoby mu dać jakiekolwiek doświadczenie w tym zakresie. Ministerstwo tłumaczyło, że jednym z powodów jego powołania były dobre zasięgi w mediach społecznościowych. Przeciwnicy tej decyzji przywoływali także jego antyunijne i często ksenofobiczne wypowiedzi.
Jednak nie tylko brak kompetencji jest Andruszkiewiczowi wytykany. Pojawiły się informacje, że były szef Młodzieży Wszechpolskiej przez swoją działalność stał się nieświadomym agentem rosyjskich wpływów. Przytaczana tu jest analiza jednego z węgierskich think tanków. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała przeprowadzić przed nominacją sprawdzenie działalności posła, z którego nic nie wynikło, ale to jeszcze nie koniec.
Nadzwyczajna ciekawość
Poseł Robert Tyszkiewicz (PO) wystosował do ABW interwencję, w której pyta o to, czy agencja przeprowadziła rozpoznanie posła Andruszkiewicza pod kątem interpelacji, które składał.
- Od 1 listopada ubiegłego roku pan poseł Andruszkiewicz złożył 93 interpelacje. Głównie w zakresie obronności, bezpieczeństwa narodowego, energetyki i polityki zagranicznej. Chciałbym przypomnieć, że pan poseł jest członkiem komisji łączności z Polakami za granicą, członkiem grupy bilateralnej "sympatyków Aleksandra Łukaszenki", zwanej też grupą Przyjaźni polsko-białoruskiej i w swojej działalności nie zajmuje się zagadnieniami dotyczącymi bezpieczeństwa Polski – zwraca uwagę Robert Tyszkiewicz i dodaje: - Lektura listy interpelacji posła Andruszkiewicza wygląda jak lista życzeń służby federacji rosyjskiej.
O co takiego więc pytał Adam Andruszkiewicz. Przykładowo o zakup myśliwca nowej generacji – jego przeznaczenie i koszty, plany stworzenia nowej 18. dywizji zmechanizowanej zwanej "Żelazną Damą" - gdzie np. miałaby powstać, ćwiczeń Anakonda czy o współpracę krajów Unii Europejskiej w zakresie obrony cybernetycznej, a dokładnie, co zakłada unijny program.
- Nie można obojętnie przechodzić obok takiego nasilenia tego typu pytań. Można zadać pytanie, czy pan poseł znajduje się pod wpływem jakiś agentów, bo lektura tej listy jest co najmniej głęboko zastanawiająca, tak samo jak nasilenie interpelacji przed powołaniem do rządu RP – mówi Robert Tyszkiewicz.
Warto dodać, że w krótkiej notce o Andruszkiewiczu na stronie Ministerstwa Cyfryzacji widnieje uwaga, że jako poseł był on bardzo aktywny, składając w ciągu kadencji niemal 1000 interpelacji i zapytań.
Inne niejasności
Robert Tyszkiewicz chciałby uzyskać informacje w jeszcze jednej sprawie dotyczącej Adama Andruszkiewicza. Chodzi o aferę z fałszowaniem podpisów pod listami wyborczymi Młodzieży Wszechpolskiej przed wyborami samorządowymi w 2014 roku, kiedy wiceminister był szefem MW. Niedawno jednak okazało się, że zaginał jeden z tomów akt sprawy, w którym były m.in. zeznania 12 świadków, więc śledztwo stoi w miejscu.
28-letni Adam Andruszkiewicz jest posłem pierwszą kadencję. Wszedł do parlamentu z list Kukiz'15. Dołączył do koła Wolni i Solidarni założonego przez Kornela Morawieckiego – ojca obecnego premiera. Od tamtej pory bardzo pochlebnie zaczął się wypowiadać o obecnym rządzie, do którego ostatecznie sam dołączył. Obecnie jest jednak posłem niezrzeszonym.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl