Tragedia wydarzyła się w 2012 roku. 24-letni Krzysztof K. bawił się wtedy ze znajomymi w jednej z białostockich dyskotek w centrum miasta. W pewnym momencie brat nieżyjącego 24-latka Łukasz został wyprowadzony przez ochronę przed klub. Przyczyną było agresywne zachowanie mężczyzny. Za bratem ruszył także Krzysztof K. Na powrót do klubu jednak nie pozwoliła im już ochrona. W trakcie szarpaniny 24-letni Krzysztof K. został uderzony przez Piotra G., jednego z ochroniarzy, w twarz. Mężczyzna upadając uderzył głową o betonową płytę chodnikową. Wtedy jeszcze żył. Znajomi chcieli mu pomóc, jednak ochrona wciągnęła Krzysztofa K. do środka zamykając drzwi.
Krzysztof K. trafił do szpitala z krwiakiem i obrzękiem mózgu. 24-latek zmarł dwa dni później. Głównym dowodem w sprawie były nagrania monitoringu, które dokładnie zarejestrowały wydarzenia z 8 na 9 kwietnia 2012 roku.
Na ławie oskarżonych zasiadało łącznie osiem osób. Najcięższy zarzut - ciężkiego uszkodzenia ciała, co było skutkiem śmierci - usłyszał Piotr G. To właśnie on uderzył 24-latka w twarz, po czym mężczyzna upadł. Reszcie prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu Krzysztofowi. Piotr G. usłyszał wyrok 3,5 roku więzienia i jest on już prawomocny. Pięciu z nich usłyszało jednak wyrok więzienia w zawieszeniu za pobicie brata nieżyjącego już 24-latka. Te wyroki również zostały utrzymane przez białostocki sąd apelacyjny. Sąd nie zgodził się jednak z wyrokami dla siedmiu innych pracowników ochrony klubu, którzy wcześniej zostali uniewinnieni od zarzutu nieudzielenia pierwszej pomocy poszkodowanemu. Ta sprawa ponownie wróci na wokandę.
lukasz.w@bialystokonline.pl