Przebrane za kury rozdawały ulotki
Aktywiści i aktywistki w przebraniach kur wyruszyły na miasto. Akcja "Kury to nie maszyny produkcyjne" ukazała kulisy przemysłu jajczarskiego.
- Dzisiaj występujemy właśnie w przebraniach kur. Mamy dwie z chowu klatkowego, są one nieopierzone, mają przecięte dzioby, żeby nie dziobały - mówiła Sylwia Wojda z lokalnej grupy Wegestok - Viva! Akcja dla zwierząt.
Na happeningu trzecia z kur była opierzona i reprezentuje chów z wolnego wybiegu. Ona ma pióra, ogółem wygląda lepiej.
- My w ogóle chcielibyśmy, aby nie kupować tych jaj, bo jest to cykl owulacyjny kury i niech on zostanie dla niej - zaznaczyła Sylwia Wojda.
Z kolei z koszyczkiem wielkanocnym, w którym zamiast kiełbasy i jajek znajdowały się ulotki informacyjne na temat przemysłu jajczarskiego spacerowała koordynatorka lokalnej grupy Wegestok - Viva! Akcja dla zwierząt Luiza Wojda.
- Chciałabym zmienić świadomość ludzi, poprzez pokazanie namiastki jakże okrutnego przemysłu klatkowego. Jest ona najgorszą, stanowiącą około 90% całej hodowli kur niosek w Polsce. Chciałabym pokazać, że jest to okrutny proceder ukrywany przez korporacje, które patrzą tylko na biznes i kasę. Ich nie obchodzi cierpienie - podkreśliła Luiza Wojda.
Oprócz ulotek informacyjnych, białostoczanie mogli otrzymać ciekawe, wegańskie przepisy na potrawy wielkanocne. Ponadto aktywiści rozmawiali z zainteresowanymi osobami o niehumanitarnych procedurach w hodowli przemysłowej.
Ludzie nie patrzą, jakie jajka kupują
Czas przedświąteczny w tym przypadku nie jest przypadkowy. Aktywistki wybrały ten moment, ponieważ właśnie przed Wielkanocą ludzie kupują najwięcej jajek, a to wiąże się z cierpieniem m.in. kur niosek.
Aktywistki chciałyby, aby ludzie chętniej przechodzili na weganizm, ale wiedzą, że pierwszym krokiem jest uświadomienie społeczeństwa, że nasze wybory konsumenckie mają wpływ na to, co się dzieje ze zwierzętami na fermach.
- Jak kupujemy jajka "trójki" to płacąc za nie, bierzemy udział w barbarzyńskim traktowaniu tych zwierząt. Jest to chów klatkowy, gdzie kury mają przestrzeń w wielkości jednej kartki A4 na jedną kurę. Ponieważ jest to istota czująca, ma swoje potrzeby m.in. grzebania w ziemi, rozprostowania skrzydeł i doświadczania słońca. Kura jest traktowana jak maszyna do "produkcji jaj" - dodała aktywistka.
Jak wynika z danych Vivy! Akcji dla zwierząt - kura na wolności żyje nawet 12 lat, w klatkach od 1,5 do 2 lat. Ponadto zwierzęta są karmione antybiotykami i stymulatorami, a do paszy dodaje się również barwniki, aby żółtko jaj miało intensywniejszy kolor.
- Koguciki są "produktem" zbędnym w hodowli, bo nie znoszą jaj, kilkudniowe kurczaczki mieli się żywcem w młynku i ten proceder w prawie polskim nazywa się utylizacją - powiedziała Sylwia Wojda. - My na święta spotykamy się przy stole, mamy piękne wartości tj. miłość, jedność, poszanowanie, a jednocześnie pielęgnuje się tradycję malowania jaj i większość nie patrzy, skąd je kupuje - dodała.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl