To była bardzo głośna sprawa pod koniec zeszłego roku. Motywem zbrodni był dług w wysokości 100 tys. zł, jaki zabójca miał zwrócić 41-letniemu biznesmenowi z Bakałarzewa koło Suwałk. Podczas spotkania dwóch mężczyzn, kiedy pieniądze miały być zwrócone, okazało się, że 33-letni przedsiębiorca nie ma przy sobie gotówki. Zgodnie z wcześniej spisaną umową w takim wypadku 41-letni Stefan N. miał otrzymać w rozliczeniu działkę o wartości ponad 100 tys. zł. Niestety tak się nie stało. Kiedy mężczyźni umówili się z notariuszem na przepisanie działki Marcin Ż. zaproponował, że pojadą razem jego samochodem. W czasie jazdy 33-latek postrzelił Stefana N. i zadał mu serię ciosów nożem, co doprowadziło do śmierci mężczyzny. Dopiero po kilku dniach odnaleziono ciało 41-latka. Było ono zakopane na terenie jednej ze żwirowni powiatu suwalskiego. Zarządza nią 33-letni przedsiębiorca. Mężczyzna, aby zatrzeć ślady spalił także samochód.
W trakcie śledztwa Marcin Ż. przyznał się, że chciał zabić i wszystko zaplanował dzień wcześniej. Powód? Nie chciał oddać działki. 33-letniemu przedsiębiorcy za zabójstwo z premedytacją grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl