Jest Pani kobietą biznesu z bardzo dużym doświadczeniem. Skąd pomysł na to, aby wystartować w wyborach?
Barbara Okuła: Wszystko zaczęło się niewinnie. Podczas kampanii prezydenckiej zaintrygował mnie Szymon Hołownia. Jego decyzja wydawała mi się niezrozumiała i dziwna. Pomyślałam: po co mając taką pracę i świetnie ułożone życie wchodzi do polityki? Zaczęłam śledzić jego wypowiedzi, konferencje i wywiady i wtedy stwierdziłam, że jest mądry, inteligentny i ma bardzo wszechstronną wiedzę. Podczas jednej z wizyt w Białymstoku zapytałam go dlaczego to robi i czy wie na co się decyduje? Bo po tym rządzie będzie to nie lada wyzwanie żeby to wszystko uporządkować. A on na to: że robi to dla przyszłych pokoleń i że nie ma innego wyjścia, nie możemy nic nie robić i bierne patrzeć na to, co obecny rząd robi z demokracją w naszym kraju.
Przyznałam mu rację i zapragnęłam go wspierać i działać w jego stowarzyszeniu Polska 2050, bo zawsze chciałam i lubiłam działać charytatywnie. Po kilku latach działania usłyszałam, że właśnie takich ludzi jak ja chcą w polityce i zaproponowano mi udział w wyborach parlamentarnych. Na początku myślałam, że to nie dla mnie, że się nie nadaję , mam wszystko czego potrzebuję: firmę dom, męża, dzieci, poukładane życie (podobnie jak Szymon miał), ale czy w obecnej sytuacji można być biernym? Nie! Warto spróbować zmienić jakość polityki i pokazać, że można współpracować, szanować się, akceptować inne poglądy. Naszą dewizą jest różnorodność.
Które z umiejętności nabytych w biznesie pomagają Pani podczas kampanii? Jak łączy Pani obowiązki?
W firmie od wielu lat zajmuję się finansami, kontaktem z klientami i marketingiem. Są to dziedziny, które w polityce również są bardzo przydatne. Moja kampania głównie opiera się nie na namawianiu i krytykowaniu ale na uświadamianiu i dawaniu wyboru. Najważniejsze to zmotywować ludzi do pójścia na wybory i oddania głosu. Niektórzy twierdzą, że polityka ich nie interesuje, nie dotyczy i nie chcą głosować. Nie dziwi mnie fakt, że obecny model sprawowania władzy wzbudza wiele emocji ale mimo wszystko powinniśmy głosować, bo to właśnie od polityków zależy nasza przyszłość, to oni ustanawiają prawo i reprezentują nas. Dlatego powinniśmy wybrać takich ludzi, którzy swoją postawą godnie będą nas reprezentowali.
Jeśli chodzi o łączenie obowiązków firmowych z kampanią, to wielkim wsparciem jest tutaj mój mąż, który przejął część moich obowiązków firmowych oraz pomaga mi w prowadzeniu kampanii. Nasza firma jest na tyle poukładana, że nasi pracownicy świetnie sobie radzą kiedy nas nie ma i możemy na nich polegać. Z resztą ja zawsze miałam wiele obowiązków firmowych, domowych i zajęć dodatkowych. Lubię kiedy dużo się dzieje i mogę rozwijać się oraz doświadczać nowych wyzwań.
W kampanii wiele mówi Pani o prawach kobiet, które są Pani zdaniem łamane przez obecny rząd. Od jakich kwestii zaczęłaby Pani swoją pracę jako posłanka, co należy zmienić w pierwszej kolejności, o co powalczyć?
Jeśli chodzi o kobiety, to uważam, że powinnyśmy mieć przede wszystkim takie same możliwości rozwoju i pracy jak mężczyźni. Często kobiety są mniej chętnie zatrudniane ze względu na to, że w opinii potencjalnych pracodawców mogą urodzić dziecko i narażają ich wtedy na dodatkowe koszty i konieczność ponownych rekrutacji. Kobiety powinny mieć zapewnioną opiekę dla dziecka zawsze, kiedy chcą wrócić do pracy. Należy stworzyć ku temu odpowiednie warunki, bo w obecnej sytuacji są bardzo małe szanse na miejsce w żłobku. Należy zwiększyć ilość żłobków, żeby kobiety nie miały takich problemów.
Kobieta powinna też mieć prawo wyboru i prawo do decydowania o swoim życiu. Uważam, że należy oddać głos kobietom w sprawie aborcji w referendum. Ważną kwestią jest też przemoc domowa oraz opieka nad kobietami po przestępstwie seksualnym. Zadbałabym też o prawo do refundowanej antykoncepcji i in vitro. Dlatego też uważam, że kobiety powinny głosować na kobiety, bo tylko wtedy będziemy dobrze reprezentowane w Sejmie, gdzie tworzone jest prawo między innymi nas dotyczące. Nikt tak nie zna i nie zrozumie kobiety jak druga kobieta.
Dlaczego warto zaufać Polsce 2050 - dlaczego Pani zdecydowała się na kandydowanie z list tego ugrupowania?
Zawsze miałam poglądy takie po środku, chociaż zdecydowanie bliższe lewicy niż prawicy. Brakowało mi ugrupowania, które będzie próbowało zadbać o wszystkich, a nie tylko o tych prawicowych albo lewicowych. Kibicowałam Nowoczesnej, która dała się wchłonąć i już jej praktycznie nie ma.
Myślę, że Polska 2050 jest godna zaufania, bo tworzeniem programów i strategii zajmują się tutaj prawdziwi fachowcy. Każda dziedzina jest opracowana i są przygotowane ciekawe rozwiązania. Program Polski 2050 jest bardzo zbliżony do moich poglądów i mojego sposobu patrzenia na świat i ludzi. W tym ugrupowaniu jest szacunek do odmienności, różnorodności, każdy z nas ma prawo mieć swoje zdanie, a to że wszyscy wywodzimy się ze stowarzyszenia i długo działaliśmy charytatywnie bardzo zbliża i sprawia, że współpraca jest naszą siłą.
Jakie wskazałaby Pani główne wartości wyznawane przez siebie i do kogo chciałaby Pani z nimi dotrzeć?
Odkąd pamiętam lubię ludzi, okazuję im szacunek, jestem wrażliwa na krzywdę innych, chętnie pomagam jeśli tylko mogę i staram się nikogo nie oceniać. Nigdy nie miało dla mnie znaczenia kto na kogo głosuje, jakie ma poglądy i z jakiej jest opcji. Obecna polityka doprowadziła do tego, że nawet ja czasami nie potrafię powstrzymać emocji i mam problem z akceptacją odmiennych poglądów. Czas zatrzymać to wzbudzanie nienawiści i podziały na lepszych i gorszych, na tych naszych" i "ich" .
Nie chcę biernie patrzeć na to, co się dzieje. Chciałabym przywrócić normalność w naszym kraju. My nie powinniśmy żyć polityką, tylko móc żyć normalnie. Zastanawiałam się czy warto w to iść? Czy ja coś zmienię? Czy to w ogóle da się zmienić? ale każdy, kto mnie zna wie, że lubię wyzwania i uparcie realizuję to, co zaczynam robić, a zaczynam zawsze po głębokim przemyśleniu czy na pewno warto.
Sama pewnie nie miałabym szans nic zrobić. Ale z tą ekipą myślę, że wiele rzeczy będzie możliwych.
24@bialystokonline.pl