Suwalska prokuratura miała zająć się śledztwem po zawiadomieniu Jarosława Dworzańskiego. Przekroczenie uprawnień, o czym donosił, dotyczyłoby wysuniętego przez CBA wniosku ws. zakazu pełnienia przez niego funkcji marszałka województwa podlaskiego. Biuro chciało tego po tym, jak wykryło nieprawidłowości przy rekrutacji urzędników. Choć prowadząca śledztwo prokuratura w Olsztynie zakazu takiego nie wydała, to - jak uznała prokuratura w Suwałkach, która zajmuje się sprawą z zawiadomienia Dworzańskiego - CBA mogło wystąpić z takim wnioskiem.
Zawiadomienie Dworzańskiego dotyczyło też niezgodnego z prawem zatrudnienia pracownicy Urzędu Marszałkowskiego, która po kilku miesiącach zwolniła się i została funkcjonariuszem CBA. Prokuratura suwalska, choć dopatrzyła się przy jej zatrudnianiu uchybień formalnych, uznała, że brak jest danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Stąd śledztwa nie będzie.
- Jestem oburzony decyzją prokuratury suwalskiej - komentuje Jarosław Dworzański. - Nie znam jeszcze uzasadnienia, natomiast nie mogę się zgodzić z takimi wykrętnymi tłumaczeniami, że na przykład staż pracy został źle policzony. Został policzony bardzo dokładnie - wynosił 5 lat i 3 miesiące, zgodnie z czym kandydatka do zatrudnienia nie spełniała warunków konkursu. Nie podpisała też listu motywacyjnego - dodaje Dworzański i już zapowiada, że po otrzymaniu uzasadnienia wniesie zażalenie na decyzję prokuratury. Na odwołanie ma 7 dni.
Tymczasem przeciwko Jarosławowi Dworzańskiemu nadal toczy się śledztwo w Olsztynie. Prokurator zarzuca mu zatrudnianie w urzędzie po znajomości.
Przeczytaj więcej o sprawie:
Prokuratura będzie badała kolejny wątek afery w Urzędzie Marszałkowskim