Paweł W. jest już dobrze znany organom ścigania. Mężczyzna w połowie listopada zeszłego roku próbował ukraść samochód, żeby się nim przejechać. Kradzież kluczyków zgłosił sam właściciel pojazdu, który akurat tego dnia remontował jedno z białostockich mieszkań. Kluczyki leżały na parapecie i nagle zniknęły. Do kradzieży jednak nie doszło, bo dziewczyna właściciela wyjeżdżając z parkingu zauważyła, że ktoś inny próbuje odjechać samochodem jej chłopaka i zajechała mu drogę. Mężczyzna uciekł, ale po trzech dniach policjanci go znaleźli. Paweł W. opowiedział mundurowym, że chciał się tylko przejechać. Mężczyzna nie został zatrzymany. Kilka miesięcy później, w połowie stycznia bieżącego roku 31-latek udał się do jednego z białostockich salonów gier. Mężczyzna pokręcił się chwilę po lokalu, wyszedł, ale za moment wrócił i zaatakował ekspedientkę. Paweł W. uderzył ją drewnianym tłuczkiem do mięsa w głowę i twarz. Kobieta krzyczała o pomoc i tym zwróciła uwagę przechodniów. Napastnik uciekł, ale zdążył zabrać ze sobą 2 tys. zł.
W połowie lutego został złapany, a raczej sam przyszedł na komisariat policji i powiedział co zrobił. Powodem było to, ze nie umie sobie poradzić na wolności. Mężczyźnie grozi 12 lat więzienia. Obecnie jest aresztowany i przebywa w szpitalu.
lukasz.w@bialystokonline.pl