Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu [KOMENTARZ]

2018.03.02 08:51
Prezydent pokazał polityczny kunszt, żeby chwilę potem samemu zmarnować przewagę, którą sobie wypracował. A wystarczyło po prostu nic nie robić.
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu [KOMENTARZ]
Fot: Grzegorz Chuczun

Gdy zobaczyłem, że miasto zaplanowało odsłonięcie pomnika Inki na tą samą godzinę, co organizowany przez narodowców Marsz Żołnierzy Wyklętych, pomyślałem, że ktoś tu kogoś przechytrzył. Choć nikt tego oficjalnie nie przyzna, prezydent, któremu z nacjonalistami zdecydowanie nie po drodze, uniknął ich obecności na miejskim wydarzeniu, na którym oni z pewnością chcieliby być. Zagrywka zgrabna i skuteczna zarazem.

Moja ocena zmieniła się zdecydowanie, gdy zobaczyłem kilkanaście osób odgrodzonych od wspomnianej uroczystości barierkami i kilkoma strażnikami miejskimi. Niby mogły ją oglądać, ale nie do końca mogły w niej uczestniczyć. Podkreślmy, nie byli to potencjalni członkowie Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR-u. Jeśli miałbym ich przypisać do jakiegoś stowarzyszenia to, patrząc na średnią wieku, stawiałbym prędzej na Ogólnopolskie Stowarzyszenie Internowanych i Represjonowanych. Zamieszek by raczej nie wzniecili, chociaż oczywiście nigdy nic nie wiadomo.

Doszły do mnie słuchy, że takie względy bezpieczeństwa podyktowane były pokłosiem informacji, że nacjonaliści szykują jakąś prowokację. Nawet jeśli, na czym miałaby ona polegać? Kilku gości wzniosłoby jakieś okrzyki, ktoś zamachałby flagą z falangą? Oczywiście można pisać czarne scenariusze, ale czy istniało realne ryzyko "poważnego incydentu", moim zdaniem nie. Każdy wybryk natomiast byłby tylko potwierdzeniem, że prezydent, nie chcąc uczestnictwa tego środowiska w obchodach, miał rację. Teraz wygląda to tak, jakby się czegoś bał, a Herbert przecież pisał: "Idź wyprostowany...". Nie zdziwiłbym się, gdyby narodowcy sami puścili taką plotkę, żeby osiągnąć efekt, którego byłem świadkiem. Używając metafory sportowo-literackiej: do przerwy było 0:1, ale potem miasto strzeliło samobója.

Jaki obraz pójdzie w świat? Obraz zwykłych obywateli odciętych od oficjeli barierkami. Ludzi, którzy nie mogą oddać hołdu bohaterce, bo w świetle reflektorów i rozstawionych nagrzewaczy docieplają się politycy. Mnie osobiście w głowie zostanie widok starszej pani cicho śpiewającej "Legiony" wpatrzonej w oddalony o kilkanaście metrów pomnik.

Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl

1704 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39