Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku został odwołany po spotkaniu, jakie zorganizowano w komendzie przy okazji dnia kobiet. Doszło na nim do bulwersującej sytuacji. Funkcjonariusz miał klepnąć w pośladki jedną z cywilnych pracownic policji. O całym zajściu kobieta poinformowała swego zwierzchnika.
Zaistniałą sytuację potwierdza policja.
- To niezrozumiałe i karygodne zachowanie. Nie mogło być innej decyzji komendanta wojewódzkiego policji niż odwołanie - mówi podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Szefostwo komendy zadziałało dość sprawnie. Nie tylko odwołano naczelnika, ale też przeniesiono go do innej jednostki. Byłego już naczelnika skierowano do pracy w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku.
- Chodzi tu też o komfort pracy tej pani - tłumaczy Tomasz Krupa.
Jak poinformował rzecznik podlaskiej policji, oprócz odwołania i przeniesienia, komendant wojewódzki wobec byłego szefa prewencji polecił też wszczęcie postępowania dyscyplinarnego a także zlecił ocenę prawną, by potwierdzić, czy zaszło w przypadku incydentu z klepnięciem w pośladki do złamania prawa.
W tej chwili Wydziałem Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji kieruje jego zastępca. Nowy naczelnik jeszcze nie został powołany.
O byłym już naczelniku prewencji już nie pierwszy raz jest głośno. 7 lat temu o jego wyczynach donosiły ogólnopolskie media w związku z obchodami Święta Niepodległości w Augustowie. Miał on polecić policjantom z białostockiej prewencji wycinanie w czasie służby biało-czerwonego konfetti. Te zrzucał osobiście z helikoptera straży granicznej podczas uroczystości z udziałem ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, pod którego podlegała policja - posła PiS Jarosława Zielińskiego.
ewelina.s@bialystokonline.pl