Dym opanował już klatkę schodową, drzwi do mieszkania, z którego się wydobywał były zamknięte, a ze środka nie dochodziły żadne odgłosy. Na szczęście znajdowało się na pierwszym piętrze, a okno do niego było uchylone. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców bloku oraz konieczność sprawdzenia czy w lokalu nie ma osób poszkodowanych, strażnicy weszli na balkon i wyważyli okno.
Mieszkanie było mocno zadymione, na szczęście w środku nie było nikogo. Okazało się, że przyczyną całego zamieszania był pozostawiony na gazie garnek z gotującymi się jajkami. Strażnicy usunęli przyczynę zamieszania i poprzez dyżurnego wezwali niefrasobliwego właściciela mieszkania.
Tylko dzięki szybkiej reakcji sąsiada i strażników miejskich nie doszło do tragedii.
(na podst. inf. Straży Miejskiej w Białymstoku)
ewelina.s@bialystokonline.pl)