Falstart z medalistą
Gdy tylko gruchnęła informacja, że pierwszy w historii białostoczanin zdobył na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janerio brązowy medal, władze miasta postanowiły go nagrodzić. Młociarz Wojciech Nowicki oraz jego trenerka Malwina Wojtulewicz-Sobierajska 31 sierpnia, w świetle reflektorów, z rąk Tadeusza Truskolaskiego otrzymali pokaźne czeki. Sportowiec na 30 tys. zł, a trenerka na 20 tys. zł.
Zostały one jednak tylko na papierze, a przyznanie nagrody okazało się formalnym falstartem. To dlatego, że przed jej wręczeniem potrzebna była opinia Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta.
Ta zebrała się dopiero 19 września. Wtedy radni rozpatrywali 4 wnioski o wsparcie finansowe dla sportowców. Zatwierdzili 3: dla tenisistów Dojlid, Rafała Rosockiego, który dostał dziką kartę na igrzyska oraz medalistów z paraolimpiady Rafała Czupery i Joanny Medak. Nie zatwierdzili natomiast wniosku dla Nowickiego i Wojtulewicz-Sobierajskiej.
- Wniosek do komisji był post factum - podkreślał tydzień temu radny Paweł Myszkowski (PiS) i tłumaczył, że radni nie chcieli go zatwierdzić, bo regulamin przyznawania nagród sportowych mówi, iż najpierw potrzebna jest opinia Komisji Sportu, dopiero potem zapada decyzja prezydenta.
- Środki na nagrodę zostały zabezpieczone na mocy zarządzenia prezydenta. Niezależnie, czy byłaby opinia komisji pozytywna czy negatywna, środki byłyby wypłacone - do sprawy odnosił się odpowiedzialny za sprawy sportu w mieście zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Radni PiS mieli jednak żal, że ich wcześniej o zdanie nie zapytano. Podnosili też, że na uroczystość wręczenia czeku olimpijczykowi powinni być zaproszeni. Inne zdanie mieli radni PO.
- Dobrze, że prezydent szybko zareagował - podkreślał Zbigniew Nikitorowicz.
Odnosząc się do całej sprawy, Tadeusz Truskolaski publicznie powiedział, że za formalne zamieszanie obetnie premię Rafałowi Rudnickiemu. Radni z Komisji Sportu wydali zaś opinię ws. nagrody. Od tego czasu minął tydzień, ale pieniądze nadal nie trafiały do młociarza. Wszystko dlatego, że magistratowi nie wystarczyła słowna opinia.
Nagroda po 7 tygodniach
- Musieliśmy poczekać na pisemne oświadczenie. Te dostaliśmy we wtorek i niezwłocznie uruchomiono procedurę - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka białostockiego magistratu.
Według informacji Mirończuk, jeszcze we wtorek przeprowadzono wszelkie formalne działania, by przelew wysłać (chodziło m.in. o podpis prezydenta) i pieniądze w końcu trafią do medalisty. Rzeczniczka nie była jednak w stanie stwierdzić, czy Nowicki w środę przelew miał na swoim koncie.
24@bialystokonline.pl