- W tej chwili nie ma możliwości, by bez nowego hangaru funkcjonować - mówi Jan Nosal, prezes zarządu Aeroklubu Białostockiego.
Aeroklub nie ma gdzie pomieścić swoich maszyn, dlatego myśli o budowie nowego "mieszkania" dla samolotów. Od kilku miesięcy zabiega w magistracie o niezbędne decyzje. Właśnie została wydana jedna z nich - tzw. decyzja lokalizacyjna.
- To dopiero pierwszy malutki kroczek. Warunki uzgodnienia muszą się jeszcze uprawomocnić - realistycznie podchodzi do sprawy Nosal.
Prezes podkreśla, że Aeroklub musi przygotować projekt, potem uzyskać pozwolenie na budowę. W bardzo optymistycznym scenariuszu hangar mógłby powstać w marcu, może w kwietniu przyszłego roku.
Hangar na Krywlanach będzie inwestycją celu publicznego, Aeroklub będzie myślał o realizacji obiektu jako inwestor zastępczy. Teraz najważniejsze jest jednak zebranie pełnej dokumentacji.
Nowy budynek ma mieć 48 na 18 metrów, jego wysokość sięgnie 10 metrów. Jednocześnie nadal będą użytkowane istniejące obiekty, w tym drewniany hangar lotniczy z 1947 r., w którym dziś stoją szybowce. To bardzo nietypowy obiekt, o nieczęsto spotykanej konstrukcji dachu, wykonanej praktycznie bez użycia gwoździ. Kilka lat temu zabiegano nawet, by stał się on zabytkiem. 2 lata temu został na nowo pokryty papą. Aeroklub myśli też, by w przyszłości wymienić jego szalówkę.
Tymczasem miasto przygotowuje się do budowy utwardzonego pasa startowego na lotnisku. Już zaczęto wykonywać ogrodzenie terenu. Większość robót planowana jest na 2016 i 2017 r. Z nowego pasa będą mogły korzystać samoloty wożące do 50 pasażerów.
ewelina.s@bialystokonline.pl