Wystawa "Śledź w porcelanie. (Po białostocku)" przybliża mieszkańcom naszego regionu historię, której głównym bohaterem jest śledź. Ryba ta, oprócz bogactwa swoich znaczeń, jest niemal wizytówką naszego regionu, gdyż kojarzy się z Podlasiem dzięki słynnemu "śledzikowaniu".
Ekspozycja składa się na ponad sto porcelanowych naczyń do serwowania dań rybnych, wyróżniających się różnorodnymi kształtami. Kolekcję uzupełniają zdekompletowane pojemniki i półmiski. Co ważne, naczynia te pochodzą z niemieckich fabryk i manufaktur porcelany oraz polskich wytwórni.
- Skąd śledź w Białymstoku? Jedna z miejskich legend głosi, że hetman Jan Klemens Branicki w XVIII wieku przywoził do miasta beczki śledzi z gdańskiego targu rybnego. Historia prawdziwsza związana jest z charakterystyczną dla regionu gwarą, tzw. miękką wymową, polegające na zmiękczaniu i przeciąganiu niektórych głosek oraz podwyższaniu akcentacji, szczególnie końcowych partii wyrazów. Wymowa zyskuje wtedy „melodię”, w której można usłyszeć wpływy dialektu wileńskiego, dawnego języka polskiego, białoruskiego, litewskiego oraz (w mniejszym stopniu) rosyjskiego, ukraińskiego i jidysz. To specyficzne zaciąganie niektórych głosek, gdzie np. "ś" przechodzi w "si", "l" w "li", "dź" w "dzi". A które słowo kumuluje te wszystkie trudne dźwięki? Śledź! - mówi o wystawie jej autor, Marcin Koziński.
Wernisaż wystawy "Śledź w porcelanie. (Po białostocku)" odbędzie się w piątek (24 maja) w głównej siedzibie Muzeum Wojska w Białymstoku. Instytucja ta oprócz wernisażu, zaprasza również białostoczan do odwiedzenia wystawy w ramach tegorocznego Święta Ulicy Jana Kilińskiego.
Więcej informacji: Wystawa "Śledź w porcelanie. (Po białostocku)"
24@bialystokonline.pl