Wojciech Nowicki, a więc lider światowych tabel (w tym roku 81.74 m) i mistrz Europy z Berlina, miał w Dosze stoczyć kolejny w ostatnich miesiącach pasjonujący bój z Pawłem Fajdkiem o miano najlepszego młociarza na planecie. Przez kwalifikacje zawodnik Podlasia Białystok przebrnął bez problemów, ale poważne kłopoty pojawiły się podczas finału zmagań. W środę (2.10) 30-latek nie potrafił przekroczyć odległości 80 m, co pozwoliłoby mu powalczyć o złoto z Fajdkiem. Mało tego, Nowicki nie rzucił nawet 78 m. W najlepszej próbie Polak posłał żelazo na dystans 77.69 m, bo najokazalsza, czyli piąta próba, była spalona. Efekt? Tylko czwarte miejsce i pierwsze wielkie zawody w karierze bez medalu.
Jak się jednak okazało, taki stan rzeczy utrzymał się zaledwie kilkadziesiąt minut, gdyż władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki złożyły protest, pokazując nagranie, na którym widać, że Węgier Bence Halasz spalił swą pierwszą próbę, a to właśnie ona dała temu zawodnikowi lokatę tuż przed Nowickim. Sędziowie przychylili się do skargi PZLA i przesunęli sportowca reprezentującego na co dzień barwy Podlasia Białystok na trzecie miejsce, dzięki czemu Nowicki z katarskich mistrzostw globu przywiezie brąz.
Co ciekawe, Węgier nie utraci swojego krążka. Będą po prostu dwa brązowe medale, ponieważ sędziowie uznali, że gdyby Halasz wiedział o swym spalonym rzucie, to w kolejnych próbach zaprezentowałby się inaczej.
Złoty medal zgarnął oczywiście Paweł Fajdek (80.50 m), natomiast srebro powędrowało do Francuza Quentina Bigota (78.19 m).
rafal.zuk@bialystokonline.pl