Kością niezgody skyboxy i catering
Jagiellonia i Spółka Stadion Miejski nie mogą dojść do porozumienia w sprawie wynajmu obiektu. Władze piłkarskiej areny mówią, że warunki umowy nie podlegają żadnym negocjacjom, natomiast Duma Podlasia chce, by w końcu Spółka poszła na ustępstwa.
- Procedura wynajmu stadionu polega na tym, że jest to procedura przetargowa z częścią negocjacyjną. W tych negocjacjach uczestniczyliśmy na 3 etapach. Pierwszy etap to było ok. 30 punktów, o których dyskutowaliśmy. W kilku punktach się zgodziliśmy, np. że nie musimy dezynfekować klamek, że stadion zajmie się słabą jakością nagłośnienia - mówi Wojciech Pertkiewicz, prezes Jagiellonii.
To są jednak kwestie poboczne. Najważniejsze dotyczą skyboxów oraz cateringu.
- Kluczowa sprawa jest taka, że wynajmując obiekt w pełni, płacąc kwotę ryczałtową zaproponowaną przez stadion, na dziś jest to 1 mln 820 tys. zł, chcemy mieć prawo do czerpania korzyści z dnia meczowego. Wynajmując obiekt nie tylko chcemy mieć dostęp do murawy i krzesełek, ale też do skyboxów, które są źródłem dużego przychodu. To samo tyczy się cateringu. W naszej sytuacji wygląda to w ten sposób, że ponosimy koszty właśnie w tych miejscach, w których powinniśmy mieć przychody. Rozmawialiśmy o tym, proponowaliśmy różne formy znalezienia rozwiązania dotyczącego głównie skyboxów. Jeżeli chodzi o catering, to tu jest jeszcze umowa pomiędzy stadionem a firmą Dwór Czarneckiego, która funkcjonuje od roku. Myślę, że ten ostatni rok pokazał, że nie jest ona fortunna. Sądzę, że wymaga ona pewnych korekt, ale ja nie jestem stroną, więc ten temat pozostawiam wspomnianym wcześniej podmiotom. My jesteśmy ofiarą tej umowy. Nawołujemy więc jedynie, aby zmieniono pewnego rodzaju zasady. Ja nie chcę ciągle słyszeć, że czegoś się nie da - oznajmia sternik Dumy Podlasia.
Jaga może zacząć od IV ligi?
Jak poinformował Pertkiewicz, według jego obliczeń, godząc się na obecne warunki wynajmu, strata klubu wyniosłaby od 600 tys. zł do 1,2 mln zł. W związku z tym władze Dumy Podlasia biorą pod uwagę grę na stadionie Wisły Płock, ale gdzieś w tle pojawił się też czarniejszy scenariusz.
- Jesteśmy po rozmowie z Ekstraklasą. Przedstawiłem problem. Na pewno to z entuzjazmem Ekstraklasy się nie spotkało, ale mają tam teraz świadomość, że na ten moment nie spełniamy wymogów, gdyż nie mamy podpisanej umowy ze stadionem w Białymstoku. Nie wyobrażam sobie gry w innym mieście, lecz w związku z tym impasem i brakiem umowy poszukaliśmy innych rozwiązań. Na dziś jesteśmy bliscy podpisania umowy z Wisłą Płock. Z prezesem Tomaszem Marcem bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Podkreślam jednak jeszcze raz. Nie wyobrażam sobie gry w Płocku, ale taką opcję, ze względów proceduralnych, mamy. Czy granie w Płocku przez cały sezon wchodzi w grę? Niekoniecznie. Szybciej zdecydujemy się na grę w IV lidze - kończy swą wypowiedź prezes Jagiellonii.
rafal.zuk@bialystokonline.pl