Policjanci na terenie całego województwa prowadzą działania mające na celu pomoc osobom narażonym na wychłodzenie organizmu.
- Każdy z tych przypadków jest inny, ale w każdym tak samo ważne jest to, żeby informować odpowiednie służby, które mogą pomóc takim osobom - podkreśla Aneta Łukowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
W krótkich spodenkach i podkoszulku, mimo niskiej temperatury
W zeszłym tygodniu dzielnicowi Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach, razem ze studentami ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa, sprawdzali śmietniki, pustostany oraz miejsca, gdzie często przebywają osoby bezdomne i nadużywające alkoholu, pod kątem ujawnienia tych, którzy są narażeni na zamarznięcie i potrzebują pomocy.
W pobliżu jednego z takich miejsc patrol napotkał mężczyznę i kobietę, którym udzielono informacji, gdzie mogą uzyskać pomoc, aby przetrwać ten trudny czas zimowy.
Zaledwie kilka godzin później dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach otrzymał zgłoszenie, że na jednym z murków w centrum miasta siedzi kobieta będąca pod wpływem alkoholu. Na miejscu okazało się, że 39-letnia mieszkanka powiatu augustowskiego jest wyraźnie wychłodzona. Badanie stanu trzeźwości wykazało w jej organizmie prawie 3,6 promila alkoholu. Załoga karetki pogotowia zdecydowała, że nie wymaga ona hospitalizacji. Mundurowi odwieźli ją więc do miejsca, w którym bezpiecznie mogła spędzić noc.
Jeszcze tego samego dnia kolejna osoba powiadomiła dyżurnego suwalskiej policji, że na ul. Jana Pawła II w Suwałkach chodzi mężczyzna ubrany w krótkie spodenki i podkoszulek. Policjanci pojechali na miejsce zgłoszenia, gdzie na jednej z ulic zauważyli człowieka, który mimo niskiej temperatury, szedł jedynie w skarpetach, szortach i podkoszulku. Gdyby pomoc nie nadeszła w porę, takie zachowanie 51-latka mogłoby się skończyć tragiczne.
W miniony piątek po godz. 22.00 dyżurny suwalskiej policji został poinformowany, że na ul. Putry przy placu zabaw leży młody człowiek. Mundurowi pojechali tam, znaleźli wychłodzonego i nieprzytomnego, leżącego na ziemi młodego chłopaka. Funkcjonariusze ustalili, że to 18-letni mieszkaniec miasta. Wychłodzonego suwalczanina karetka pogotowia odwiozła do szpitala, gdzie pozostał na obserwacji.
Groził, że targnie się na swoje życie
W niedzielę (4.12) policjanci z Kolna podczas działań "Nie bądźmy obojętni" w jednym z pustostanów na terenie miasta znaleźli śpiącego mężczyznę. Było od niego czuć silny zapach alkoholu. Kontakt z 49-latkiem był wyraźnie utrudniony, nie był on w stanie samodzielnie się poruszać. W związku z tym, że nie miał się kto nim zaopiekować, mężczyzna został umieszczony w policyjnym pomieszczeniu do wytrzeźwienia.
Natomiast w poniedziałek (5.12) o godz. 00.35 funkcjonariusz dyżurny bielskiej komendy powiatowej otrzymał zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny. Ze zgłoszenia wynikało, że będący pod wpływem alkoholu 54-latek wyszedł z domu kilka godzin wcześniej, grożąc targnięciem się na własne życie. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy wezwanych w trybie alarmowym stawiło się do poszukiwania zaginionego. Panująca noc, niska temperatura, a także stan psychiczny mieszkańca gminy Bielsk Podlaski wzbudziły poważne obawy o jego życie.
Mundurowi, w tym dwaj przewodnicy z psami służbowymi, szczegółowo sprawdzali teren wsi oraz okoliczny rejon. Zziębnięty mężczyzna został odnaleziony przed godz. 4.00 nieopodal wsi i szybko trafił do szpitala. Dzięki zaangażowaniu policjantów poszukiwania zakończyły się pomyślnie.
Trzeba być czujnym
Policja robi, co może, aby pomagać osobom, których życie jest zagrożone z powodu panującej temperatury. Mundurowi apelują o to, żeby informować odpowiednie służby o wszystkich, którzy są narażeni na wyziębienie organizmu. W ten sposób możemy uratować komuś życie.
monika.zysk@bialystokonline.pl