W zeszły poniedziałek (9.12), mimo że radni nie zdążyli przed przerwą podjąć decyzji o tym czy od przyszłego roku w Białymstoku zostanie wprowadzona podwyżka pensji, głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel Młodzieżowej Rady Miasta, który odczytał stanowisko tego organu. Było ono krytyczne w stosunku do propozycji władz miasta. Młodzi radni zwrócili uwagę, że podwyżka cen biletów może zniechęcić ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej, a część z nich, która będzie miała taką możliwość, będzie częściej korzystała z prywatnych aut, przez co wzrośnie emisja spalin i zwiększą się korki.
Prezydent odpowiedział im podczas przedstawiania budżetu na 2020 roku.
- Chciałbym wam powiedzieć, że w następnym roku budżet będzie budżetem wielkich liczb, ale wpływy są niższe od planowanych o ponad 100 mln zł. To też dzięki temu, że wy, młodzi ludzie, nie będziecie płacić podatku dochodowego do 26. roku życia. 50% z tych pieniędzy trafiłoby do naszego budżetu. W związku z tym i z likwidacją OFE, wpłynie te 100 mln zł – mówił prezydent Tadeusz Truskolaski. - Do edukacji dołożymy też 165 mln zł. Nożyce rozjeżdżają się o ćwierć miliarda złotych.
Nie mieszajmy polityki do biletów
Nie zniechęciło to jednak przedstawicieli Młodzieżowej Rady Miasta, zebrali oni już 3,5 tys. głosów pod petycją przeciwko podwyżce cen biletów. Uruchomili również internetową petycję, pod którą w ciągu kilkudziesięciu godzin zebrali kolejnych 500. Do akcji przyłączył się także Młodzieżowy Sejmik Województwa Podlaskiego, którzy także przygotowali list skierowany do rady miasta.
- Uznaliśmy, że problem nie dotyczy młodzieży tylko młodzieży białostockiej, z tego względu, że uczniami szkół białostockich są często uczniowie z poza Białegostoku – mówi Przemysław Wnorowski, przewodniczący Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podlaskiego.
Zdaniem młodzieżowych radnych wojewódzkich, propozycja białostockiego magistratu ma charakter polityczny, żeby zwalczać ulgi, które rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził dla młodych ludzi.
- Od zawsze od kiedy pamiętam, władze naszego miasta, jakie by one nie były, mówiły o tym, że Białystok jest otwarty na młodych ludzi. W tym roku młodzi ludzie dostali ulgę w postaci zniesienia podatku dochodowego do 26. roku życia. Niektórzy radni mówią, że to są złe działania, przez które samorząd straci wiele milionów w budżecie. Samorząd powinien działać na rzecz lokalnej społeczności i bez względu na to jaka władza by nie była powinien z nią współpracować. W tym momencie działania są podejmowane ze względów politycznych. Na tym jak zwykle ucierpi szary Kowalski – twierdzi Przemysław Wnorowski.
Odnoszą się oni także do kwestii rozróżnienia biletów okresowych na bilety dla białostoczan i dla nie białostoczan, tutaj trzeba jednak zaznaczyć, że już przed zeszłotygodniową sesją, do biura rady miasta wpłynęła autopoprawka prezydenta, która anulowała tę akurat propozycję.
Niechciany prezent
Przedstawiciele młodzieżowego samorządu zamierzają przekazać swój list, a także petycją wraz z podpisami dla radnych. Liczą na to, że ich głos będzie miał znaczenie w dyskusji na temat biletów, ponieważ młodzież to najliczniejsza grupa, która przemieszcza się komunikacją miejską.
- Mamy nadzieję radni nie zostawią nam pod choinką tego "prezentu" - dodaje Przemysław Wróblewski.
Przerwane posiedzenie rady miasta zostanie dokończone w piątek (20.12) w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl