To na szczęście tylko upozorowany wypadek. Jedna z konkurencji, w których zmagały się ekipy w VII Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Ratownictwie Medycznym i Drogowym. To pierwsza tego rodzaju impreza w Białymstoku. W zeszłym roku odbyła się w Olsztynie, a wcześniej w Krakowie.
Bezdomna rodzi dziecko w wagonie
Dwie konkurencje mistrzostw rozgrywane są na dworcu Białystok Fabryczny. Pierwsza to "Dziecko Rosemary" (każda ma taką filmową nazwę, np. "Kochaj albo rzuć", "Ucieczka z Alcatraz" czy "Dzień świra"). Ratownicy dostają wezwanie do porodu w wagonie ustawionym na bocznicy. Kobieta i dziecko są w stanie krytycznym. Ratownicy sprawdzają, czy dziecko oddycha i odcinają pępowinę. Następnie wsiadamy w starą Warszawę przerobioną na drezynę i jedziemy do innego zaaranżowanego wypadku.
- Pracownik kolei został porażony prądem. Jest nieprzytomny, ma zaburzenia oddychania - opowiada Joanna Antoniuk, która sędziuje to zadanie. - Zespoły muszą zabezpieczyć podstawowe czynności życiowe. Przede wszystkim zaintubować chorego, ponieważ ma porażone drogi oddechowe. Muszą też zabezpieczyć go kołnierzem i zastosować płynoterapię - mówi.
Nie bać się pomagać
- Przygotowaliśmy 11 zadań, w których upozorowaliśmy wydarzenia losowe. Są to różnorodne stany zagrożenia życia. Wszystkie sytuacje mogą zdarzyć się naprawdę - wyjaśnia Jan Mirucki, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku, która zorganizowała mistrzostwa. - Zawodnicy nie wiedzą, co oceniają sędziowie. Mogą zwracać uwagę na to, jak ratownicy pracują jako zespół, jak dawkują leki lub jak współpracują z innymi służbami - dodaje. W zawodach uczestniczyło 69 ekip z Polski i zagranicy, w tym 6 m.in. z Litwy, Ukrainy i Turcji. Pogotowie białostockie reprezentowały dwie załogi. Przez cały piątek i sobotę zawodnicy byli wzywani do wypadków na terenie miasta i musieli wykazać się swoimi umiejętnościami. Najlepsi okazali się strażacy z Krakowa.
Jednak mistrzostwa nie służyły jedynie rywalizacji. Chodziło również o przełamanie lęku przed udzielaniem pomocy innym. Wszyscy białostoczanie mogli czynnie uczestniczyć w imprezie. Na placu miejskim przy ratuszu stanął namiot pogotowia, w którym ratownicy szkolili mieszkańców w zakresie pierwszej pomocy. Można było oddać krew. Były też konkursy i pokazy, m.in. kolumna ambulansów przejechała przez miasto na sygnale.
Czterodniowe mistrzostwa zakończył festyn rodzinny na placu przed Teatrem Dramatycznym.