Łomżyńskiemu PKS-owi brakuje miliona złotych. Spółce grozi upadłość. W związku z tym podlascy radni zdecydowali, że przekażą firmie brakującą kwotę. Postanowili wziąć ją z budżetu województwa.
- Dokapitalizowanie spółki związane jest z jej sytuacją finansową. Niestety nie mogę podać do publicznej informacji danych dotyczących długów, ze względu na to, iż jest to spółka prawa handlowego. Nie posiadam natomiast żadnych informacji o dokapitalizowaniu innych spółek – mówi Paweł Staniurski z Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Urząd zapewnia także, że finansowanie nowych autobusów dla PKS Białystok nie jest zagrożone. Dostawa pojazdów ma nastąpić do końca roku.
W województwie podlaskim działa pięć spółek PKS. Planom ich połączenia sprzeciwiają się związkowcy z Suwałk, Zambrowa i Siemiatycz. Za są jedynie pracownicy z Białegostoku i Łomży.
Działania obecnie podejmowane przez władze marszałkowskie wzbudzają jeszcze większy sprzeciw w Suwałkach:
- I to Białystok ma nas przejąć? Powinno być tak, że to silni przejmują słabszych, a nie odwrotnie. Z tego, co wiem, również PKS Białystok jest w bardzo słabej sytuacji ekonomicznej. Sprzedali wszystko, co mogli – przekonuje Jarosław Żaborowski, przewodniczący Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKS w Suwałkach.
W Suwałkach zarówno mieszkańcy jaki pracownicy PKS zbierają podpisy pod petycją, w której wyrażają swój sprzeciw wobec połączenia spółek. Ich protest poparło już kilka tysięcy osób. Na początku listopada wszystkie podpisy zostaną przekazane marszałkowi.
Zobacz też: Nie wszyscy chcą połączenia podlaskich PKS-ów. Również radni mają wątpliwości
dorota.marianska@bialystokonline.pl