Niekoszone trawniki ochładzają miasto, ale również przyczyniają się do poprawy jakości powietrza, utrzymują w glebie wodę i stanowią schronienie dla dzikiej przyrody. Niestety, wiele spółdzielni mieszkaniowych wciąż stosuje przestarzałe podejście do pielęgnacji trawników, nie zważając na korzyści dla środowiska i zdrowia mieszkańców. Mieszkanka osiedla Białostoczek sprzeciwia się koszeniom traw na osiedlowych trawnikach.
- Trawa wykaszana jest do gołej ziemi, co, jak potwierdzają liczne badania naukowe, ma negatywny impakt na środowisko i wpływa na wciąż postępujące ocieplenie klimatu. Rosnące bujnie byliny oczyszczają powietrze z dwutlenku węgla oraz mają działanie higroskopijne, tzn. magazynują wilgoć, która podczas cieplejszych dni jest oddawana do atmosfery i zmniejsza temperaturę powietrza - przekazała naszemu portalowi pani Anna, mieszkająca przy ul. Radzymińskiej.
Koszenie traw jest koniecznym zabiegiem pielęgnacyjnym na wielu terenach, ale niestety, może to mieć negatywny wpływ na osoby z alergiami. Pyłki traw po koszeniu aktywniej się rozprzestrzeniają, co wpływa na zwiększenie reakcji alergicznej i utrudnienia codzienne funkcjonowanie.
- Wykaszanie trawników, a wraz z nimi innych bylin ogranicza obecność owadów zapylających (część z nich jest pod ochroną) w miastach, a co za tym idzie, dewastuje bioróżnorodność miast i okolic. Osiedlowe trawniki nie ograniczają widoczności kierowcom pojazdów, dlatego koszenie ich do zera absolutnie mija się z sensem. Nawet trawników przy drogach nie powinno się kosić do gołej ziemi - poinformowała białostoczanka.
Ponadto koszenie trawników może mieć negatywny wpływ na środowisko, ponieważ silniki spalinowe w kosiarkach emitują szkodliwe substancje, takie jak tlenki węgla, tlenki azotu i cząstki stałe, które wpływają na jakość powietrza. Co więcej, koszenie trawników wymaga zużycia paliwa, energii, co ma wszystko negatywny wpływ na środowisko.
W zeszłorocznym sezonie pani Anna kontaktowała się ze spółdzielnią mieszkaniową w tej sprawie, jednak usłyszała, że na koszenie trawników przeznaczany jest rokrocznie określony budżet, dlatego spółdzielnia nie może z tego zrezygnować.
- Moim zdaniem jest to absurdalne wytłumaczenie, ponieważ umowę z operatorami kosiarek można zerwać (nie sądzę, by została ona podpisana na wieczność) lub zmienić określające ją warunki, a pieniądze przeznaczyć na coś innego - zaproponowała.
Choć niewykaszanie traw jest dużo zdrowsze dla środowiska, to niektórym mieszkańcom Białegostoku przeszkadzają niewykoszone trawy. W ubiegłym roku mieszkanka osiedla Mickiewicza zgłosiła się do nas z problem nieuporządkowanej zieleni. Więcej o tym: tutaj.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl