Sama wizualna forma książki jest znacząca. Oto otrzymujemy jakby "brudnopis", z dużą przestrzenią między wierszami, zaś na końcu kilka wykropkowanych stron, może po to, by czytelnik mógł sam dopisać zakończenie czy też wynotować to, co najważniejsze, co go poruszyło, dotknęło.
Janicki i Kaczanowski to roczniki '70. Janicki jest laureatem Nagrody Literackiej Gdynia, zaś Kaczanowski - Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, jednak trzeba przyznać, że częściej do nagród byli nominowani niż je otrzymywali. Spotkali się, można rzec – w świecie wirtualnym, przy pisaniu wspólnego poematu. Powstawał on w dokumencie Google Docs. W efekcie otrzymujemy solidną dawkę życiowej filozofii obydwu panów. Pytania o sens trwania, o to, czego pragniemy, czemu podejmujemy wysiłki zorientowane na zapewnienie sobie bytu.
"Wzruszają mnie ludzie, nie idee,
porusza mnie piekło, które noszą w sobie,
poruszają mnie ich modlitwy do losu,
ale w dupie mam każdego mądralę,
którego poruszają idee, nie ludzie".
W poezji "Spisu treści" przedzieramy się przez jakieś poczucie bezsilności wobec spraw ostatecznych, "...jednak trochę boję się czasoprzestrzeni, że nas nie udźwignie ta trampolina" - czytamy. Pomimo tego, że można zagubić się w formie poematu, to jednak warto wyłuskać z niego mądrość tkwiącą w prostych stwierdzeniach. Należy powiedzieć, iż książka jest pewnego rodzaju eksperymentem, daje dużo swobody w interpretacji, można z niej czerpać inspiracje i odnosić sens słów bardzo indywidualnie. Jak powiedział Piotr Janicki: "Lubię przekazać się bezwładowi, by to co jest trwało", a jest to pragnienie wielu osób, by utrzymać się na wzbierającej fali przemian.
Poezja wydaje się dość zawiła, skłania jednak do pochylenia się nad własną egzystencją.
Książka "Spis treści" Piotra Janickiego i Adama Kaczanowskiego jest nominowana do Nagrody Literackiej Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego w kategorii najlepsza książka.
KONKURS
24@bialystokonline.pl