Już po raz piąty w Sejmie głosowano nad kandydaturą rzecznika praw obywatelskich. Na następcę Adama Bodnara klub PiS zgłosił niezależną, choć zwykle popierającą partię rządzącą, senator Lidię Staroń. Drugim kandydatem był prawnik, dr hab. Marcin Wiącek wskazany przez KO, Lewicę, KP-PSL i Polskę 2050. Za Wiąckiem miało też głosować Porozumienie Jarosława Gowina.
Ostatecznie za kandydaturą Lidii Staroń opowiedziało się 231 posłów, a Marcina Wiącka poparło 222 posłów. Większość bezwzględna wynosiła 228 głosów.
Za kandydaturą Staroń zagłosowali wszyscy posłowie klubu PiS oraz niektórzy przedstawiciele Kukiz'15 i Konfederacji. Poparło ją też dwoje przedstawicieli Porozumienia: Anna Dąbrowska-Banaszek i Mieczysław Baszko. Co prawda w tym głosowaniu posłów Porozumienia nie obowiązywała dyscyplina partyjna, ale była uchwała partii z poparciem dla Marcina Wiącka.
W radiu TokFM wicerzecznik i szef gabinetu politycznego Porozumienia Jan Strzeżek zapowiedział, że oczekiwałby usunięcia Mieczysława Baszki z szeregów partii. Dodał, że jeśli głosowanie w tej sprawie odbędzie się, poprze taki wniosek. Anna Dąbrowska-Banaszek nie należy do partii.
Mieczysław Baszko dostał się do Sejmu z listy PSL, przez wiele lat był też czołowym działaczem Ludowców w województwie podlaskim. Będąc już w Sejmie opuścił PSL po czym dołączył do Porozumienia. Czyżby po raz kolejny szykował się do zmiany barw partyjnych?
Za kandydaturą Lidii Staroń głosował inny niepokorny podlaski poseł - Lech Kołakowski, który odszedł z PiS-u, po tym, jak nie poparł "piątki dla zwierząt".
Aby Staroń została rzecznikiem praw obywatelskich, potrzebna jest jeszcze zgoda Senatu. O tą może być trudno. Za trzecim razem Sejm powołał na to stanowisko kandydata PiS Piotra Wawrzyka, za czwartym - posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego. Za każdym razem Senat odrzucał te kandydatury.
ewelina.s@bialystokonline.pl