Sprawa dotyczy wypadku, jaki miał miejsce w połowie grudnia zeszłego roku pod Choroszczą.
Poboczem drogi szła kobieta, która prowadziła rower. Piesza została potrącona przez samochód. Kierowca nie zatrzymał się i uciekł z miejsca zdarzenia. O wypadku policję powiadomił inny kierowca, który przejeżdżał drogą i zobaczył uszkodzony jednoślad i rozsypane torby z zakupami. Niestety kobieta już nie żyła. Po sekcji zwłok wyszło na jaw, że była pijana. Piesza miała 1,5 promila alkoholu we krwi.
Kilka dni po zdarzeniu sprawca wypadku sam zgłosił się na policję. Roman T. był przekonany, że potrącił łosia. To żona mu powiedziała, że w tym miejscu zginęła kobieta. 43-latek zeznał mundurowym, że mógł zwyczajnie nie zauważyć pieszej i dlatego pomylił ją ze zwierzęciem. Mężczyzna został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
lukasz.w@bialystokonline.pl