Odznaczenie nie jest żartem. Na profilu facebookowym grupy pojawiło się oświadczenie, w którym poeta-wokalista Marcin Świetlicki wyjaśnia, że przyjmuje je. Ale dodaje: "Wiem już jednak, że nie będę mógł odebrać tego wysokiego odznaczenia państwowego 5 czerwca, bo muszę zagrać koncert z zespołem Świetliki w Białymstoku. Termin został ustalony już dawno i nie mogę zawieść swojego elektoratu. Dlatego też, jeszcze raz dziękując, proszę o wybaczenie nieobecności i odznaczenie mnie w innym terminie". Fakt ten stał się okazją do żartów rzucanych ze sceny.
Na koncert w Famie składały się głównie utwory z najnowszego albumu "Sromota". Zespół rozpoczął występ od tytułowego kawałka. Później były m.in. "Bałwan", "Cały w psie" czy "O". W trakcie "Papierosów" Świetlicki oczywiście użył atrybutu w postaci... papierosa. To nieodłączny element w trakcie występów. Podobnie jak alkohol - z innego wiersza/piosenki. W części z bisami, do której zespół przeszedł płynnie, bez żadnej przerwy i oczekiwania na ponowne wywołanie, nie zabrakło starszych kawałków, jak "Olifant", "Fridom", "Filandia". A na koniec zabrzmiały dwa utwory o wychodzeniu z miasta: "Listopad" oraz "Gotham". Pierwszy sprzed dwudziestu lat, drugi współczesny.
Koncert odbył się w ramach Dni Sztuki Współczesnej. Sprawdźcie, co jeszcze w programie.
anna.d@bialystokonline.pl