W nocy z czwartku na piątek (11-12.12) tuż przed 2 nad ranem na komendę zadzwonił mężczyzna, który się zgubił. Zgłaszający wiedział jedynie, że szedł poboczem w stronę Supraśla. Podczas rozmowy z mundurowym nie był w stanie nic dokładniejszego powiedzieć. Na pytanie, co widzi dookoła, odparł natomiast, że nic. Mówił także, że opadł z sił i nie da rady już dalej iść.
Podczas poszukiwań dyżurny policji cały czas był w kontakcie z 30-latkiem, ale po pewnym czasie jego telefon zamilkł. W pewnym momencie, tuż za ścieżką rowerową, w rowie, policjanci zauważyli leżącą postać. Okazało się, że jest to właśnie poszukiwany 30-latek. Na szczęście nic złego mu się nie stało. Wyraźnie było czuć od niego alkohol. Tłumaczył policjantom, że wracał z zakrapianej alkoholem imprezy i myśląc, że jest już ranek, chciał dotrzeć do pracy. Dzięki szybkiej i sprawnej interwencji policjantów tym razem nie doszło do tragedii, a mężczyzna, po zbadaniu przez załogę karetki pogotowia, dalszą część nocy spędził w izbie wytrzeźwień.
lukasz.w@bialystokonline.pl