W ostatni poniedziałek (17.12) białostocka rada miasta uchwaliła budżet stolicy województwa podlaskiego na rok 2019. Został on przyjęty bez głosu sprzeciwu, chociaż będący w mniejszości radni Prawa i Sprawiedliwości się po prostu wstrzymali. Przede wszystkim nie podobało im się odrzucenie przez większościową Koalicję Obywatelską dużej części zaproponowanych przez radnych PiS poprawek, których zgłosili ok. 30. Tylko 6 z nich prezydent uwzględnił w formie autopoprawki do pierwotnego projektu, równocześnie wprowadzając do niego 27 propozycji KO.
Marszałek zaniepokojony
Nieoczekiwanie głos ws. budżetu Białegostoku postanowił zabrać niedawno wybrany marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki z PiS, który jest równocześnie szefem białostockich struktur partii. Takie postępowanie jest jednak czymś do tej pory niespotykanym.
"Jako Marszałek Województwa Podlaskiego i radny wojewódzki wybrany głosami mieszkańców Białegostoku czuję się upoważniony do zabrania głosu w dyskusji nad budżetem stolicy regionu na rok 2019. Jestem niezwykle zaniepokojony kształtem budżetu miasta Białegostoku, który Rada Miasta Białegostoku przyjęła na IV sesji w dniu 17 grudnia 2019 roku. Szczególnie dużą troskę budzi we mnie fakt odrzucenia wielu ważnych poprawek zgłoszonych przez opozycję, za którymi stoją realne głosy i potrzeby mieszkańców stolicy regionu" – napisał w oświadczeniu przesłanym do mediów.
Podkreślił, że przede wszystkim jego zdziwienie wzbudził fakt, że do budżetu nie wprowadzono darmowej komunikacji dla uczniów szkół średnich czy podwyżek dla pracowników oświatowej administracji oraz zwiększenia puli środków na dodatki motywacyjne dla nauczycieli.
Będzie rewanż?
- Jako reprezentant mieszkańców Białegostoku liczę na to, iż Prezydent Miasta Białegostoku wraz z koalicją mającą większość w Radzie raz jeszcze przeanalizuje potrzebę zmian w budżecie – uwzględniając interesy białostoczan i nie odrzucając ich jedynie ze względów politycznych – napisał Artur Kosicki.
Trzeba jednak zauważyć, że tylko te wspomniane wyżej trzy poprawki opiewały na łączną kwotę 5,8 mln zł, czyli więcej niż wszystkie 27 zgłoszonych przez Koalicję Obywatelską. Poza tym trzeba przypomnieć, że np. nauczyciele w całej Polsce walczą o 1 tys. zł podwyżki i zaczynają protesty, które póki co objawiają się nagłą falą zachorowań i zwolnień lekarskich. Rząd PiS na razie nie chce jednak przystać na ich warunki. Proponowana przez radnych PiS kwota 2 mln zł, w podziale na wszystkich białostockich nauczycieli, dałaby tak naprawdę niewielkie zwiększenie ich pensji.
Ciekawe jest również, jak mający większość w sejmiku PiS zamierza podejść do kwestii poprawek zgłaszanych przez mniejszościową Koalicję Obywatelską oraz PSL. Co prawda obecny projekt budżetu został przygotowany jeszcze przez zarząd złożony z członów tych partii, ale nadal przecież mogą oni chcieć wprowadzić do niego pewne korekty.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl