- Udało nam się przedstawić pomysł budowy lotniska jako absolutnie konieczny. Spotkaliśmy się z pełną akceptacją dla tego pomysłu - relacjonuje marszałek Jarosław Dworzański swoje ostatnie spotkanie w Komisji Europejskiej. - Nie ma żadnych uwag pod adresem zarządu województwa dotyczących tego projektu. Decyzja Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska nie została odebrana w Brukseli jako decyzja w sprawie lokalizacji lotniska, ale jako negatywna ocena partnera, wykonawcy raportu - twierdzi Dworzański.
A z wykonawcą raportu - konsorcjum firm Arup i Ekoton - może być problem. Co prawda były prowadzone z nim rozmowy dotyczące poprawy przygotowanego przez nie raportu środowiskowego, ale w tej chwili do firm zostało wysłane wezwanie przedprocesowe. Oznacza to, że jeśli w ciągu najbliższych dni, góra tygodni, nie zadeklarują, że poprawią raport środowiskowy w sposób, który zagwarantuje jego niepodważalność, województwo pójdzie z tą sprawą do sądu. Gdyby tak się stało, musiałby zostać rozpisany kolejny przetarg na wyłonienie wykonawcy tego dokumentu.
W tej chwili województwo ma już gotowe procedury lotnicze i nie myśli o innej lokalizacji portu niż podtykocińskie Saniki. Jako ostateczny termin na gromadzenie niezbędnej dokumentacji dla tej inwestycji marszałek podał koniec 2012 r. Jeśli się go nie dotrzyma, lotnisko zapewne na Podlasiu nie powstanie w ogóle.
Z relacji Dworzańskiego po spotykaniu w Brukseli wynika, że strona unijna podkreśla, iż jest jeszcze dużo czasu na realizację inwestycji (ma być w znacznej mierze finansowana ze środków UE). Konieczne jest jednak staranne przygotowanie dokumentacji, a to spoczywa tylko i wyłącznie na samorządzie województwa.
