Rolnicy z województwa podlaskiego, ale też przedsiębiorcy, którzy świadczą usługi dla rolników obawiają się nadchodzącej suszy. Wystosowali otwarte pismo do zarządu Wód Polskich, w którym zwracają się o natychmiastowe działania mające na celu retencję i zatrzymanie wód powierzchniowych przed spływaniem ich do rzek. Podpisał się pod nim Andrzej Konopka, właściciel jednej z firm ze Śniadowa. To właśnie te tereny (okolice Łomży) są jednymi z najsuchszych w naszym regionie.
Wszyscy to wiedzą: brak pokrywy śnieżnej i praktycznie brak opadów tej zimy powodują coraz niższy poziom wód gruntowych.
A tymczasem w piśmie czytamy: "Z zaskoczeniem obserwujemy działania spółek wodnych, które na dużą skalę czyszczą i pogłębiają rowy melioracyjne, choć powinno się robić w tej sytuacji wszystko, aby woda nie odpływała z terenów rolniczych. Zmarnowano tym samym środki na meliorację, które tylko pogłębią suszę w najbliższych miesiącach".
Jak twierdzą autorzy pisma, konieczne byłoby w tej sytuacji instalowanie zastawek wodnych w rowach melioracyjnych. Mogłyby one powstrzymać dalsze spływanie wód powierzchniowych. Dodają, że "brak działań w tym zakresie będzie karygodnym zaniedbaniem, którego skutki odczują wszyscy, a w pierwszej kolejności rolnicy, którzy poniosą straty na wielką skalę".
Według Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie susza 2020 r. już stała się faktem - dane wskazują na bardzo intensywną suszę atmosferyczną i rolniczą. W styczniu 2020 roku wilgotność gleby była niska (poniżej 40%), a miejscowo nawet 35%. To efekt braku opadów, bezśnieżnej suchej i ciepłej zimy. Najgorzej wygląda sytuacja na obszarze Kujaw, w województwach zachodniopomorskim, pomorskim, wielkopolskim, warmińsko-mazurskim oraz na połowie obszaru regionu łódzkiego.
ewelina.s@bialystokonline.pl