- Nie możemy milczeć, kiedy za wschodnią granicą dzieją się takie rzeczy, kiedy nasi sąsiedzi, bracia, przyjaciele, a nawet rodziny za to, że wyszli manifestować swoje poglądy i niezadowolenie, zostali skazani na areszt. To jest chore i nienormalne - zaznaczył Dawid Frąckiewicz, Stowarzyszenie Projekt Polska - Białystok.
Manifestacja solidarności z zatrzymanymi przeciwnikami Aleksandra Łukaszenki w Białymstoku przebiegała spokojnie. Jej organizatorzy zapewniają, że nie chcą kończyć działań na jednej akcji.
- Chcemy być z solidarni z Białorusinami. Ja jestem z roku 1985, kiedy bylem mały, moi rodzice walczyli o wolność. Dzięki nim mogę tutaj być i powiedzieć to, co myślę. Mam do spłacenia dług demokracji, a wiem że Białorusini potrzebują tego typu wsparcia. To dodaje im siły i motywacji do działania - wyznał Frąckiewicz.
Przypomnijmy: 19 grudnia w Mińsk odbyła się demonstracja przeciwników Aleksandra Łukaszenki. Kilkadziesiąt tysięcy Białorusinów wyraziło swój sprzeciw przeciwko wyborczym fałszerstwom, braku wolności słowa i łamaniu praw człowieka. W nocnej obławie, oddziały milicji i specnazu pobiły setki demonstrantów, część z nich znajduje się obecnie w więzieniach. Pobito i aresztowano siedmiu alternatywnych kandydatów na prezydenta.