W październiku 2017 r. po Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy (przyjęto wtedy rezolucję ws. praworządności w Polsce) na posła Krzysztofa Truskolaskiego, który poparł wówczas tę rezolucję, spadło wiele krytyki - żeby nie napisać pomyj.
W internecie pojawiły się takie komentarze, jak "Truskolaski – za żebro i na hak! Albo na pal! Tak od wieków postępowano ze zdrajcami. Białostocczanie powinni zadbać o świeże powietrze w swoim mieście". Sam poseł dostawał też wiadomości prywatne jak np. "Bedziesz k.... wisiał za podpier....... własnego kraju już niedlługo. Zobaczysz" [pisownia oryginalna]. Te i inne, podobne przypadki poseł zgłosił wówczas jako przestępstwa z art. 190 § 1 kk oraz art. 190a §1 kk, czyli groźby karalne i stalking, za co grozi nawet kara pozbawienia wolności do 2 lat.
- Takich spraw, które złożyłem, było łącznie 10. Zostały one zgłoszone w Komendzie Miejskiej Policji w Białymstoku i przekazane do Prokuratury Rejonowej – przypomina poseł Truskolaski. - Niestety pół roku później dostałem od prokuratury pismo odmawiające wszczęcia tych postępowań z uwagi na to, że podobno w tym czasie nie pełniłem obowiązków poselskich, co było oczywiście nieprawdą i sąd przyznał mi rację, i kazał wznowić postępowanie.
Sprawcy nieznani...
Sprawdzanie przez prokuraturę wszystkich spraw trwało aż do listopada 2018 roku, kiedy to większość z nich została umorzona. W jednym z przypadków okazało się, że osoba, która stała za groźbami, jest niepoczytalna, w innym - w którym chciano postawić zarzuty - nie udało się znaleźć człowieka za nie odpowiedzialnego i sprawę zawieszono. Pozostałe 8 zostały umorzone, ponieważ nie ustalono tożsamości odpowiedzialnych.
Mimo zażalenia na tę decyzję, złożonego przez posła, tym razem Sąd Rejonowy uznał, że służby dopełniły obowiązków.
- Chciałbym przypomnieć, że w internecie nikt nie jest anonimowy. W internecie każdego można po adresie IP zidentyfikować, jeśli oczywiście się chce. W listopadzie pokazywałem printscreeny z konta dwóch osób na Facebooku, które cały czas są aktywne w sieci i w listopadzie 2018 roku były w Polsce. Jednak sąd nie uwzględnił moich materiałów dowodowych – mówi Krzysztof Truskolaski.
Oni mogą mnie znaleźć
Poseł przypomina to, co wydarzyło się przecież nie tak dawno w Gdańsku, gdzie zamordowany został Paweł Adamowicz, pokazuje, że mowa nienawiści nie zawsze kończy się na słowach.
- Mam uzasadnione przesłanki ku temu, że te groźby mogą się spełnić. Policja i prokuratura nie znalazły tych osób, ale te osoby mogą znaleźć mnie, moich bliskich czy pracowników. Prowadzę konto na Facebooku, stronę internetową i takie osoby mogą wiedzieć, gdzie w danym momencie jestem i kto wie, czy nie spełnią tych gróźb – zauważa Krzysztof Truskolaski.
Jako że poseł wyczerpał już ścieżkę prawną, jeśli chodzi o zaskarżanie decyzji prokuratury, postanowił zwrócić się bezpośrednio do dwóch ministrów – ministra sprawiedliwości i zarazem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro oraz szefa MSWiA nadzorującego policję Joachima Brudzińskiego. Apeluje w nich o to, żeby ministrowie zadbali, żeby prokuratura i policja dopełniła wszelkich formalności.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl