Koncert był pierwszym w nowym cyklu "EtnoNurty", który będzie prezentował zespoły czerpiące z melodii tradycyjnych i folkowych, ale często łączące je z brzmieniami współczesnymi, jazzowymi czy klasycznymi. Koncerty w jego ramach będą pokazywać, że współczesne interpretacje muzyki tradycyjnej i folkowej mogą iść w różnych kierunkach – przybierać różne nurty, wciąż jednak odnosząc się do przeszłości.
"Maniucha i Ksawery" wykonują muzykę dość nieoczywistą. Jest to połączenie archaicznego śpiewu Maniuchy z jazzującym kontrabasem Ksawerego. Improwizacja łączy się ze starymi pieśniami ukraińskiego Polesia. W swym repertuarze mają pieśni wiosenne, żniwne, weselne, miłosne, dziadowskie, kolędy i kołysanki. Koncert był jakby wspólną opowieścią o życiu, jego trudach, tęsknocie, smutku. Każdą pieśnią duet przenosił słuchaczy w inny wymiar.
Maniucha Bikont jest wokalistką, muzyczką, antropolożką, przez wiele lat uczestniczyła w badaniach terenowych w Polsce, Białorusi, Ukrainie i Rosji. Jest członkinią zespołów wykonujących również taneczną muzykę tradycyjną. Ma ogromne doświadczenie zarówno muzyczne, jak i etnograficzne.
Ksawery Wójciński to kontrabasista i kompozytor. Ma wszechstronne muzyczne zainteresowania, od muzyki dawnej, po tradycyjną i współczesną. Współpracował z wieloma uznanymi muzykami, np. Mikołajem Trzaską, Gabą Kulką, Wacławem Zimplem, Raphaelem Rogińskim.
Podczas koncertu w Spodkach publiczność doświadczyła niezwykłego kunsztu tych dwojga. Kameralna atmosfera spowodowała, że z uważnością można było wsłuchać się w dźwięki płynące ze sceny. Było lirycznie, nostalgicznie, pięknie. Jak sama Maniucha powiedziała: - Nasze pieśni są smutne, traktują o życiu, o przemijaniu.
Jednak na sam koniec duet wykonał radośniejszą wiosenną pieśń życzącą, w której zaklęta była moc dobrych życzeń.
Kolejny koncert w cyklu „EtnoNurty” już w kwietniu. Wystąpi zespół Lautari.
24@bialystokonline.pl