Maciej Maleńczuk w Operze. Charyzmatyczny artysta w najnowszym projekcie [ZDJĘCIA]

2013.10.29 00:00
Prawda jest taka, że nigdy nie wziąłbym się za country, gdyby nie Johnny Cash - przyznał podczas wczorajszego koncertu Maciej Maleńczuk. Z zespołem Psychodancing zaprezentował projekt "Psychocountry".
Maciej Maleńczuk w Operze. Charyzmatyczny artysta w najnowszym projekcie [ZDJĘCIA]
Fot: Michał Kardasz
Maciej Maleńczuk ponownie wystąpił w Operze przy ul. Odeskiej

Ci, którzy byli na poprzednim występie Maleńczuka w Operze w listopadzie zeszłego roku na pewno doskonale pamiętają, że artysta obiecywał powrót do Białegostoku. Obietnicy dotrzymał. Przyjechał z "Psychocountry" i podobnie jak wcześniej - duża sala przy Odeskiej wypełniła się słuchaczami po brzegi.

"Od Jodłowej idzie wiosna" - utwór otwierający płytę rozpoczął też białostocki koncert. Stylistyka country pojawiła się nie tylko w muzyce, ale też w scenicznym stroju - skórzane spodnie i kurtka, kowbojski kapelusz. "Cat's in the cradle", "Casey Jones" - zabrzmiały kolejne utwory. Przy "California blue" publika już podśpiewywała.

Maleńczuk zapowiedział kolejny utwór - był to jego przekład piosenki "Boy named Sue" Johnny'ego Casha, zagrał w nim też na banjo. "Oli, Ola" zadedykował górnikom, których szczerze podziwia. Artysta wspominał, że podczas pracy nad płytą powstało kilka ich własnych utworów i ten jest jednym z nich.

Nie mogło zabraknąć promującej album piosenki "Sprzedaj mnie faktowi". Muzycy sięgnęli też po repertuar Boba Dylana ("To nie ja, kochanie"), a także znaną kompozycję "Stand by your man".

- Gdy któregoś dnia wziąłem się za country, wielu moich znajomych pytało: zwariowałeś, stary? To najgłupsza decyzja w twoim życiu - opowiadał Maleńczuk. - Ja uważam, że jest to repertuar o rodzinie, ciężkiej pracy, o życiu i o śmierci. Był on też dla mnie oddechem po bardzo psychodelicznym i ciężkim Wysockim. Prawda jest też taka, że nigdy za country bym się nie wziął, gdyby nie Johnny Cash. To dla mnie ideał mężczyzny. Nigdy nie będę taki jak on, ale zawsze mogę próbować.

Na finał zabrzmiało znakomicie znane i oklaskiwane przez publikę "Ring of fire". Zespół od razu zagrał bis - "Balladę o dzikim zachodzie" do słów Wojciecha Młynarskiego. Mimo blisko dwugodzinnego występu, publiczność domagała się kolejnego bisu. Muzycy powrócili na scenę z utworem "Casey Jones".

Portal BialystokOnline.pl patronował koncertowi.

Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl

2066 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39