Sprzedaż podróbek – dobry biznes dla studenta?
Kamil pochodzi z Białegostoku, niedawno skończył studia. Wyjechał uczyć się do innego miasta i nie miał wyboru – musiał łączyć naukę z pracą zarobkową.
- Od początku wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na beztroskie życie studenta. Moich rodziców nie było na to najnormalniej w świecie stać. Nie miałem jednak ochoty iść do pracy do jakiegoś hipermarketu i za grosze wykładać towar wieczorami. Wymyśliłem, że będę sprzedawał towar z Chin – mówi chłopak.
Przez całe studia Kamil sprzedawał podrobione ubrania przez Internet. Nie spodziewał się, że biznes będzie szedł aż tak dobrze. Jak sam mówi, dla kupujących liczył się przede wszystkim znaczek i metka, a jakość czy oryginalność była na drugim miejscu.
- Najważniejsze, żeby inni myśleli, że mamy oryginalne rzeczy. Zauważyłem pewną zależność – większość sprzedawanych rzeczy wysyłałem na wieś, bądź do niewielkich miejscowości. Myślę, że było tak, ponieważ tam wszyscy się znają i obserwują. Pewnie panuje przekonanie, że jak mam bluzę z charakterystyczną łezką, to jestem super, lepszy, bogatszy. To moja teoria – informuje Kamil.
Czy sprzedawanie podróbek jest oszustwem? Zdaniem Kamila, nie do końca. Chłopak używał co prawda fałszywych kont, jednak było to spowodowane strachem przed urzędem skarbowym, a nie klientami. Jego zdaniem osoba, która kupuje za kilkadziesiąt złotych oryginalne dresy, jest świadoma tego, że to podróbki.
Okazuje się, że nawiązanie kontaktów w Chinach nie jest niczym skomplikowanym. Wystarczy komunikatywnie porozumiewać się w języku angielskim.
- To, ile jest podróbek sprzedawanych w Internecie, to chyba najlepszy dowód na to, że nie ma problemu z ich nabyciem. Wiem, że niektórzy zaopatrują się w podróbki w Łodzi czy Wólce Kosowskiej. Nie wiem, czy teraz to się tak opłaca jak kiedyś, dawniej było mniej konkurencji. Teraz chyba więcej jest podrobionych sprzętów niż dawniej, szczególnie telefonów komórkowych – mówi chłopak.
Podróbki są formą oszczędności
Większość osób kupujących podrobione rzeczy próbuje w ten sposób zaoszczędzić, sprawiając jednocześnie wrażenie jakoby nie brakowało im na nic pieniędzy. Nie ważne jest nawet to, że podrobione perfumy często odbiegają zapachem i szczególnie trwałością – istotne jest, iż doskonale wyglądają na półce z kosmetykami.
Na stronie badania.net prawie 60% ankietowanych przyznało się do tego, że zdarza się im kupować podrobione towary. Portale plotkarskie często podają, że nawet celebryci noszą podróbki, mimo że stać ich na markowe towary.
- Dla jasności powiedzmy najpierw czym są podróbki - to np. akcesoria z logo znanej marki, które na pewno nie zostały zakupione w tej firmie. Z moich obserwacji wynika, że takie rzeczy noszą głównie początkujący celebryci, np. uczestnicy programów reality shows, a nie prawdziwe gwiazdy, które o modzie mają jakiekolwiek pojęcie. Dlaczego to robią? Trudno mi przewidzieć, trzeba by ich zapytać – wyjaśnia Barbara Posel z portalu Plotek.pl.
Producenci tracą ogromne pieniądze
Straty producentów spowodowane falą podróbek, które zalewają polski rynek, są trudne do oszacowania. Mimo że policjanci wciąż zatrzymują na granicach tego typu towary, nie zmniejsza to skali problemu.
- Były zatrzymania związane z podrobionymi towarami zarówno w roku 2013 oraz 2014. Głównie zatrzymujemy podrobione obuwie, kosmetyki, odzież i zabawki - informuje Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku. - Do zatrzymań dochodzi głównie na granicy polsko-litewskiej, ale też podczas patroli np. na targowiskach. Zdarza się, że podrobione produkty są znajdowane podczas kontroli przesyłek pocztowych – dodaje.
Jedno jednak jest pewne - podróbki będą dopóty, dopóki będą chętni, by je kupować.
justyna.k@bialystokonline.pl