"Jedzenie to dla mnie druga z największych przyjemności w życiu. Mając do wyboru zwiedzanie albo wizytę w dobrej restauracji wybieram jedzenie, stąd miasta kojarzę bardziej po smakach niż architekturze. Jako typowy poznański słodki pamper śnię nocami o rożkach, brzdącach i wietrznikach, których niestety w Białymstoku nie uświadczysz, podobnie jak wędzonych śliwek. Dlatego jak tylko wysiadam na dworcu w Poznaniu, biegnę do cukierni, na przykład ostatnio po trzy Rogale Marcińskie - bomba! Gotuję bez wyrafinowania, prosto, szybko, ale zawsze smacznie" - przyznaje Monika.
Wedle tych prawideł powstanie krem z buraków, kotlety ziemniaczane z sosem pieczarkowym, a na deser wiśnie z bitą śmietaną i czekoladą. "Raz zjesz i nic innego nie chcesz. To mój smak dzieciństwa, zapamiętany z kultowej poznańskiej Kawiarni Kociak" - zachwala Monika.