"Rewizyta" to film o dalszych losach bohaterów filmów Krzysztofa Zanussiego z lat siedemdziesiątych. Stawia pytania o to, co się z nimi stało? Gdzie są? Jak przeżyli kilkadziesiąt lat, które dzielą nas od tamtych czasów? Film ma formę wywiadu przeprowadzanego współcześnie przez niedoszłego samobójcę, bohatera "Serca na dłoni", który docieka na zalecenie terapeuty, czy życie ludzkie może być udane. Aktorzy Zanussiego, m.in. Maja Komorowska, Jan Nowicki, Daniel Olbrychski czy Zbigniew Zapasiewicz po latach pojawiają się przed kamerą i odpowiadają na zadawane im pytania.
- Ten film jest pewnym "dziwolągiem", bo zestawione w nim są filmowe fragmenty nakręcone kilkadziesiąt lat temu ze współczesnymi rozmowami - mówił Krzysztof Zanussi. - W ten sposób można uchwycić upływ czasu. Zobaczyć aktorów, którzy byli młodzi, a potem się zestarzeli.
Jest to też okazja, by zadać najważniejsze pytania: o sens życia; o to, co się udało, a co było porażką; o wartości, które kierowały ludzkimi wyborami.
Po projekcji widzowie zasypali reżysera gradem pytań. - Czy z wiekiem pytań przybywa, czy ubywa? - nurtowało jedną z widzek. - Przybywa, pojawiają się jeszcze głębsze - odpowiedział Zanussi. - Jeżeli wszystko jest zrozumiałe, to znaczy, że jesteśmy w błędzie.
Ktoś inny zapytał o młodego bohatera "Rewizyty", niedoszłego samobójcę.
- Ten człowiek chciał popełnić samobójstwo, bo nie miał wyobraźni. Nie zdawał sobie sprawy, że potem może być pustka lub coś jeszcze gorszego. Człowiek z wyobraźnią nie popełni samobójstwa.
Nie zabrakło też pytań o kulturę - wysoką i niską - oraz kino.
- Pochodzę z epoki, kiedy kulturą próbowaliśmy się wybić. Nie chcieliśmy dać się wdeptać w ziemię ani sprowadzić do poziomu ludzi spod budy z piwem - wspominał Zanussi.
Opowiadał też, sypiąc przy tym wieloma anegdotami, że kiedyś nie używało się wulgaryzmów. - Jestem trochę przedwojenny - przyznał ze śmiechem. - Chciałbym, żeby moje filmy podobały się wymagającym. Nie muszą się podobać wszystkim - dodał.
Stwierdził, że żadnego swojego filmu nie żałuje (a nakręcił ich ponad 40), choć kilka było bardzo trudnych. - Filmy robi się po to, by były dobre, a nie po to, bym miał satysfakcję - skwitował.
Widzów interesowało także, jak Krzysztof Zanussi widzi przyszłość polskiej kinematografii. - Uważam, że dzieje się dobrze. Pewne ambicje nie zdechły, ogromna grupa ludzi weszła do gry. Jest postęp - ocenił reżyser.
W ramach przeglądu "Filmowa rewizyta" zostały przypomniane trzy obrazy, z których fragmentami spotykamy się w "Rewizycie". Widzowie mogli więc obejrzeć "Życie rodzinne", psychologiczne studium konfliktu między młodym inżynierem, który zerwał z domem odcinając się od dziedzictwa przeszłości, a jego załamanym moralnie ojcem. W programie przeglądu znalazły się też "Barwy ochronne", jeden z najważniejszych filmów kina moralnego niepokoju, poruszający problem konformizmu polskiej inteligencji lat 70. i "Constans", zdaniem krytyków, jeden z najpiękniejszych filmów Zanussiego.
Cykl pokazów "Filmowa rewizyta" odwiedził w pierwszym kwartale 2011 roku osiem polskich miast.