Do nagrody nominowanych było pięć tytułów – trzy poetyckie – "Gub, trać, porzucaj" Dariusza Adamowskiego, "Biały stok" Miry Łukszy i "Dworzec św. Łazarza" Wojciecha Roszkowskiego oraz dwa prozą – "Piwonia, niemowa, głosy" Krzysztofa Gedroycia i "Śmierć proroka i inne historie o końcu świata" Tadeusza Słobodzianka. Kapituła zdecydowała, że laureatem zostanie Krzysztof Gedroyć. Nagrodę otrzymał za "odkrywczy obraz powojennej rzeczywistości wykreowany w języku".
Jak z "Piwonią..." obejdzie się czas?
Lata pięćdziesiąte, wschodnie obszary powojennej Polski. Milicjantka Piwonia prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa. Mikołaj, podporucznik UB zaplątany w romans z ofiarą, próbuje zacierać ślady. O morderstwo podejrzewany jest ksiądz Kulesza, nakłaniany teraz do współpracy z UB. Folklor komunistyczny, lokalna nowomowa powstała wskutek przemieszania miejscowego dialektu i żargonu propagandy - wszystko "i śmieszne, i straszne". Taka jest powieść Gedroycia, który wielokrotnie podkreślał, że ta książka na niego spłynęła. Pisarz nie był obecny na uroczystości wręczenia nagrody – obowiązki zaprowadziły go do Rzymu. – Bardzo się cieszę, cieszymy się razem z Piwonią – mówił przez telefon. – Jurorzy już się wypowiedzieli na temat tej książki. Ciekaw jestem, jak obejdzie się z nią najważniejszy juror literatury – czas. Dziwne uczucie – jestem teraz w dwóch miejscach naraz. Niedaleko mnie odchodzą i przychodzą papieże, a mój umysł zajmują wyłącznie Piwonia i Białystok.
Nagrodę odebrała żona pisarza – Ewa Kanigowska-Gedroyć. Laureat otrzymał 25 tys. zł.
Tożsamość i moc języka
- W tym roku stawka była bardzo wyrównana – przyznała prof. Jolanta Sztachelska, przewodnicząca kapituły. – Każda z nominowanych książek mogła być laureatką, ale wybraliśmy tylko jedną. Co je wiąże? Po pierwsze, tematem poruszanym we wszystkich nominowanych tytułach jest tożsamość, lokalność, zadomowienie w historii. Druga sprawa to moc języka. Wszystkie książki poruszają też temat duchowości, coś czego bardzo nam brakuje.
- Ta nagroda bardzo mocno nawiązuje do regionu, buduje tożsamość – dodała zastępca prezydenta Białegostoku Renata Przygodzka. – Myślę, że Wiesław Kazanecki byłby dumny, że jest jej patronem.
Uczestnicy uroczystości (była to 22. edycja nagrody) wspominali również pisarzy, którzy odeszli w ostatnim czasie – Sokrata Janowicza i Wiesława Szymańskiego. Ich pamięć uczczono minutą ciszy.
anna.d@bialystokonline.pl