Była potrzebna reakcja. W trosce o dzieci
Decyzja burmistrza nie była przypadkowa, bowiem w szkole od dawna trwał konflikt, który tylko się pogłębiał. Nauczyciele zarzucali dyrektorce mobbing części kadry nauczycielskiej, dyskryminację, wpływanie na oceny uczniów, a także na to, kto ma być w samorządzie uczniowskim.
- Dokonałem dokładnego merytorycznego zbadania sprawy i w świetle zgromadzonego materiału doszedłem do wniosku, że taka sytuacja nie może trwać dłużej. By zapobiec dalszej eskalacji konfliktu, który jest faktem oraz mając na uwadze dobro uczących się w szkole dzieci, musiałem podjąć taką a nie inną decyzję. Bo jeśli nauczyciele czuli się niepewnie w pracy, czuli się zastraszani, to taka sytuacja odbijała się na dzieciach, co zresztą sygnalizowali nam rodzice – mówi burmistrz Adrian Łuckiewicz.
Dodał, że ma nadzieję, że funkcję dyrektora obejmie osoba z zewnątrz. Taka, która w żaden sposób nie będzie związana z którąś ze stron konfliktu.
Negatywne opinie
Nauczyciele szkoły podstawowej w Studziankach o wniosku o odwołanie zadecydowali w głosowaniu 18 czerwca br. Z 22 członków rady - 12 było za odwołaniem, 3 wstrzymało się, a tylko 6 osób było przeciwnych. Do wniosku kadry nauczycielskiej dołączyła się też część rodziców uczniów zaniepokojonych tym, co się dzieje w placówce.
W pierwszej połowie lipca burmistrz wystąpił też z wnioskiem do Podlaskiego Kuratora Oświaty o opinię w tej sprawie. Opinia kuratora była negatywna.
Jadwiga Piotrowska pełniła funkcję dyrektora szkoły od września 2018 roku. Wcześniej przez wiele lat pracowała w "oświatowej" Solidarności regionu podlaskiego, przez kilka kadencji była też radną PiS w Wasilkowie, obecnie z ramienia tej partii jest radną w powiecie białostockim.
Odwołanie ze stanowiska dyrektora nie pociąga za sobą zwolnienia z pracy. Jadwiga Piotrowska pozostanie w szkole na etacie nauczyciela lub pracownika świetlicy.
angelika.dorf@bialystokonline.pl